19.07.2014

Rozdział czwarty

Tej nocy spałam bardzo spokojnie i czujnie, ponieważ czekałam na telefon od mojego ukochanego, bo wiedziałam, że mamy się dziś spotkać. Dopiero rano, gdy wstałam i zerknęłam na kalendarz uświadomiłam sobie, że dziś są Walentynki.
W drodze do łazienki zastanawiałam się, co mógł wymyślić mój ukochany na ten wyjątkowy dzień, skoro dopiero od trzech dni byliśmy parą.
Wzięłam prysznic i poszłam się ubrać w normalne ubrania. Wybrałam błękitno-białe jeansy i szarą bluzkę na krótki rękaw.
Wróciłam do swojego pokoju, włączyłam laptop i zaczęłam słuchać na nim piosenek mojego ukochanego, lecz po chwili zadzwonił do mnie telefon. Był to oczywiście Justin.
Chciał wiedzieć, czy śpię jeszcze, ale tak naprawdę chodziło mu o to, by mi przekazać, o której godzinie mieliśmy się spotkać. Powiedział, że mam się ubrać elegancko, a za razem luźno, bo cały dzień będziemy mieli zajęty na zwiedzaniu i tym podobnych rzeczach.
Cieszyłam się z perspektywy tego spotkania, jednak bałam się, że znów spotkamy Selenę, a ona nie da nam żyć.
Ciągle myślałam o tym naszym ostatnim spotkaniu, jak wyzywała mojego chłopaka od narkomanów. Nie mogłam na to pozwolić, by ktoś tak traktował Justina. Wystarczy, że stracił sporo fanów, po rozstaniu z Seleną po tym, w jaki sposób się zachowywał. Teraz jedynie chciałam mu pomóc odzyskać dawną świetność i autorytet wśród młodzieży a nawet dorosłych. On zasługiwał na miano nowego króla popu, ponieważ już dawno dorównał Michaelowi Jacksonowi, lecz mój chłopak musiał na powrót stać się sobą, czyli tym samym uroczym, romantycznym chłopakiem z czasu, zanim poznał Selenę Gomez i się z nią związał.
Do spotkania z Justinem miałam jeszcze przeszło trzy godziny czasu. Wiedziałam, że zjedzenie, strój, makijaż i fryzura nie zajmą mi więcej niż godzinę, więc usiadłam znów przed laptopem i ciągle słuchając utworów mojego ukochanego dostałam natchnienia i zaczęłam pisać wiersz.
„Jesteś dla mnie słońcem,
Co rano dla mnie świeci.
Jesteś mym największym skarbem,
Bo dla Ciebie żyję.
Jesteś mym powietrzem,
Bo żyć bez Ciebie nie umiem.
O Tobie myślę,
O Tobie śnię,
Bo w moim sercu T Y L K O T Y.”
Wiedziałam, że jego adresatem jest mój ukochany, bo wszystkie słowa zapisane w nim były po prostu do niego skierowane. Może nie odzwierciedlał całkowitych moich uczuć do Justina, ale na pewno ukazywał, jak wiele dla mnie znaczy.
Byłam zadowolona z efektu swojej pracy, lecz nie chciałam go nikomu pokazywać, więc zabezpieczyłam laptopa hasłem, żeby moje rodzeństwo podczas mojej nieobecności nie postanowiło pobawić się moim laptopem.
A co do pokazania tego wiersza mojemu ukochanemu. Nie chciałam tego na razie robić, bo byliśmy parą dopiero od kilku dni, a poza tym był napisany w języku polskim, wiec niewiele by z niego zrozumiał.
Poszłam na dół do kuchni i zaczęłam przyrządzać sobie śniadanie. Zrobiłam sobie kilka kanapek z szynką, pomidorem i ogórkiem zielonym, lecz do tego zaczęłam przygotowywać sobie sałatkę według przepisu mojego wujka z Turcji.
Pokroiłam pomidory, ogórki zielone, cebulę, sałatę i natkę pietruszki, po czym wymieszałam to wszystko z sokiem z cytryny i sokiem z granata, doprawiłam solą i ostrą papryką w proszku.
Gdy już wszystko miałam gotowe usiadłam przy stole i wtedy przybiegło do mnie całe moje rodzeństwo, czyli młodsza siostra i dwóch braci, którzy też oczywiście Byli ode mnie młodsi. Chcieli, żebym każdemu z nich nałożyła tej sałatki. Miałam szczęście, że jak zwykle zrobiłam niej więcej, bo przewidziałam podobną sytuację.
Po zjedzeniu swojego śniadania poszłam umyć naczynia i weszłam do łazienki, by się odświeżyć przed wyjściem.
Wróciłam do swojego pokoju i zajrzałam do garderoby. Długo szukałam odpowiedniego stroju. W końcu wybrałam białe rybaczki, czerwoną tunikę na krótki rękaw, jasnobrązowy pasek ze złotymi i srebrnymi łańcuszkami, czarną skórzaną kurtkę, gdyby się zrobiło chłodniej i buty na obcasach w tym samym kolorze oraz białą torebkę. Gdy się już przebrałam zaczęłam się malować. W tej samej zadzwonił mój telefon. Jak się spodziewałam był to Justin.
Kochanie dasz radę być gotowa za piętnaście minut? Bo trochę nam się plany zmieniły i musimy wyjechać wcześniej. – Spytał mój ukochany z nadzieją w głosie.
Jasne, że dam radę, ale ja mam przyjść do Ciebie, czy ty przyjdziesz? – Odparłam pogodnie.
Ja przyjdę po Ciebie. Więc do zobaczenia moje słoneczko. Powiedział radośnie mój chłopak.
Odpowiedziałam mu tym samym i wróciłam do przerwanego zajęcia. Samo malowanie zajęło mi piętnaście minut wiec, gdy zeszłam usłyszałam pukanie do drzwi. Był to mój ukochany, więc od razu poszłam otworzyć. Jednak tego się nie spodziewałam.
Stał przed drzwiami trzymając wielki bukiet czerwono-białych róż, które zasłaniały go całego. Udało mu się jakoś wyłonić zza tych kwiatów, które bez zastanowienia mi wręczył. Zaprosiłam go do środka i zaproponowałam coś do picia, on jednak odmówił, ponieważ doszedł do wniosku, że mamy bardzo napięty plan dnia. Poszłam, więc do mamy z tymi kwiatami i się spytałam, czy mamy jakiś taki duży wazon, ona jednak odpowiedziała, że nie, ale włoży te kwiaty do kilku mniejszych i ustawi je w moim pokoju.
Wróciłam do Justina i złapałam go od razu za rękę. Stanęłam naprzeciwko niego i przyjrzałam mu się dokładnie. Ubrany był cały na czarno, tylko miał buty w złotym kolorze, lecz każdy element stroju miał idealnie dopasowany, co podkreślało wszystkie jego wyrzeźbione mięśnie.
Przytuliłam się mocno do niego i pocałowałam czule. On mnie przyciągnął bliżej do siebie i odwzajemnił ten pocałunek, lecz po chwili poczułam, że unoszę się w powietrzu. Okazało się, iż to Justin podniósł mnie. Objęłam go nogami w biodrach a ręce splotłam na jego szyi.
Powinniśmy już jechać, bo mamy cały dzień zarezerwowany. – Powiedział, gdy udało nam się od siebie oderwać.
Postawił mnie na ziemi i złapał za rękę, po czym poprowadził mnie do swojego samochodu i otworzył przede mną drzwi od strony pasażera.
Mam nadzieję, że spodoba Ci się nasza pierwsza randka. Ten dzień zapamiętasz na zawsze. Taką mam nadzieję. – Powiedział nieśmiało.
A powiesz mi dokąd mnie zabierasz? – Spytałam z nadzieją.
To niespodzianka. - Odparł tajemniczo.
Jechaliśmy ponad godzinę w korkach i w końcu dojechaliśmy na drugi koniec miasta, gdzie na wzgórzu rozciągał się napis Hollywood. Wzdłuż drogi rozciągały się wspaniałe wille należące do wielkich gwiazd. Jednak mój ukochany jechał dalej. Dotarliśmy do miejsca, gdzie nakręcano wszystkie wielkie produkcje. Justin stanął w bramie i wysiadł z samochodu by porozmawiać z ochroniarzem. Ten sprawdził coś w papierach i nas przepuścił.
Teraz mi powiesz dokąd jedziemy? - Dociekałam.
Chcę byś kogoś poznała. – Odparł tajemniczo.
Więcej nie odezwał się słowem na ten temat.
Wysiedliśmy z samochodu a mój ukochany znów mnie złapał za rękę. Odwzajemniłam uścisk i szliśmy tak przez jakiś czas, aż w końcu zatrzymało nas dwóch chłopaków i jedna dziewczyna. Poznałam ich od razu. Byli to Ian Somerhalder, Paul Wesley i Nina Dobrev. Wszyscy grali w serialu, który od jakiegoś czasu oglądałam, a wcześniej przeczytałam wszystkie książki dotyczące tego serialu. Wszyscy grali główne role w Pamiętnikach Wampirów. Nie miałam pojęcia, jak mój ukochany to załatwił, ale byłam pod wielkim wrażeniem.
Justin reszta już na nas czeka. Jesteście gotowi? – Zapytał Ian.
Tak jesteśmy gotowi. - Odparł z uśmiechem Jus.
W tej chwili Justin objął mnie ramieniem i poszliśmy za naszymi przewodnikami.
Powiesz mi, co jest grane? – Zapytałam, gdy zostaliśmy trochę z tyłu.
Wiem, że lubisz filmy i seriale o wampirach, wiec załatwiłem ci poznanie głównych postaci ze Zmierzchu i Pamiętników Wampirów, ale to nie koniec niespodzianek na dzisiaj, lecz na resztę musisz trochę poczekać. – Mówiąc to uśmiechnął się trochę łobuzersko, co dodało mu więcej uroku.
Po chwili doszliśmy do budynku, w którym mieściła się restauracja. Zajęliśmy stolik ośmioosobowy, przy którym siedzieli już główni aktorzy ze Zmierzchu: Kristen Stewart, Taylor Lautner i Robert Pattinson.
Spędziliśmy razem ponad godzinę czasu decydując, jakie moce wampirów byłyby najbardziej odpowiednie do powstania nowego filmu lub książki. Nawet mój ukochany wciągnął się do tej ożywionej dyskusji.
Później pożegnaliśmy się z aktorami i poszliśmy do samochodu Justina.
Gdy jechaliśmy mój ukochany cały czas swoją rękę trzymał na moim kolanie i się czarująco uśmiechał. Zatrzymał się przy wypożyczalni latających balonów. Nie miałam pojęcia, co jest grane, ale mój ukochany wyszedł i zaczął z kimś rozmawiać. Po chwili wrócił po mnie i otworzył przede mną drzwi.
Kolejna atrakcja na dzisiaj, to lot balonem? – Spytałam z niedowierzaniem.
W pewnym sensie, ale obiecuję, że ci się spodoba ta mała wycieczka. - Powiedział z uśmiechem Justin.
Zaczął z bagażnika wyciągać koc i koszyk piknikowy. Nie wiedziałam, gdzie będziemy lecieć, więc zaczęłam się trochę bać. Polecił mi bym wzięła kurtkę, bo podczas lotu może być trochę chłodno.
Polecieliśmy na wzgórze z napisem Hollywood i tam wylądowaliśmy. Nasz pilot odleciał od razu, po naszym wyjściu.
Justin rozłożył piknik tuż przy tym wielkim napisie. Zaczęliśmy jeść od truskawek z bitą śmietaną i czekoladą. Mój ukochany zaczął w pewnym momencie mnie nimi karmić, wiec odpłaciłam mu się tym samym. Dużo żartowaliśmy i wspaniale się czuliśmy w swoim towarzystwie. Nie miałam pojęcia ile czasu tam spędziliśmy, ale pewnie dość dużo, bo po chwili zobaczyliśmy, jak leci nasz transport, więc zaczęliśmy wszystko chować.
Gdy wróciliśmy znów wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną, bo zrobiło się już późno. Znów trafiliśmy na korki, wiec droga powrotna zajęła nam godzinę.
Gdy wróciliśmy to jego rodzice chcieli, abyśmy przyszli do nich na ogród, ale gdy weszliśmy do mojego domu okazało się, że moi rodzice chcą tego samego od nas, wiec postanowiliśmy zrobić to w ten sposób, żeby jego rodzice z Jazmyn i Jacksonem przyszli do nas.
Poszliśmy do mojego pokoju. Kwiaty, które dostałam rano od Justina stały w trzech wazonach. Pierwszy był na parapecie w moim oknie. Drugi na stoliku stojącym na środku pokoju. Natomiast trzeci stał na szafce nocnej.
Poprosiłam mojego ukochanego, aby poczekał na mnie chwilę w moim pokoju, a ja weszłam do garderoby i się przebrałam w czarne krótkie spodenki z różową gwiazdą na lewym boku i czerwoną bluzkę na krótki rękaw, ponieważ późnej pory nadal było gorąco.
Wróciłam do pokoju i się przytuliłam do Justina. On od razu odwzajemnił uścisk i mnie czule pocałował.
Gdy mnie całował miałam wrażenie, że się rozpływam w powietrzu. Mój ukochany był tak cudowny, iż chciałam, by każda chwila spędzona w jego towarzystwie trwała wiecznie, lecz czas na to na pewno nigdy by nie przystał.
Poszliśmy po jego rodziców z Jazmyn i Jacksonem, aby przyszli wszyscy do nas na ogród, bo jego i moi rodzice chcieli, żebyśmy ten wieczór spędzili z nimi, a to było najlepsze rozwiązanie.
Patty i Jeremy od razu na to przystali, a jego przyrodnie rodzeństwo było zachwycone perspektywą poznania nowych osób do zabawy.
Wszyscy razem poszliśmy na mój ogród i Jazy i Jackson nie odstępowali mnie i Jusa na krok. Wiedzieliśmy, że mogą się na początku trochę wstydzić, więc poświęcaliśmy im więcej uwagi.
Po pewnym czasie się oswoili z nowym otoczeniem i zaczęli się normalnie bawić z moimi braćmi. Jazy po chwili przybiegła do nas i się zapytała, czy może się pobawić moimi włosami, więc jej pozwoliłam.
Siedzieliśmy na ogrodzie do późnej nocy i nikomu nie chciało się spać. W pewnej chwili mój ukochany zauważył basen na naszym ogrodzie i zaczął mi się badawczo przyglądać.
Kochanie masz w kieszeniach telefon lub coś w tym stylu? – Zapytał z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
Nie. – Odparłam zgodnie z prawdą. Wtedy jego oczy zaczęły się błyszczeć z radości.
Powiedział, że za chwilę wróci i poszedł do swojego domu. Nie miałam pojęcia, o co mu chodzi, ale zaczęłam się trochę bać.
Gdy przyszedł z powrotem położył coś w pobliżu domu i podbiegł do mnie. Wziął mnie na ręce i zaczął ze mną biec w stronę basenu, a ja się już zorientowałam, co Justin planował zrobić, więc zaczęłam piszczeć i krzyczeć o pomoc, jednak wszyscy patrzyli na nas z rozbawieniem i czekali na końcowy efekt. Myślałam, że on mnie tam wrzuci, lecz okazało się, że on ze mną chciał wskoczyć do wody. Woda była cudowna. Mimo, że była późna godzina ona nadal była ciepła.
Justin cały czas mnie trzymał w swoich ramionach. Nagle, gdy się zanurzyliśmy zaczął mnie czule całować pod wodą. Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej. Gdy się wynurzyliśmy wszyscy stali dookoła basenu przerażeni.
Nie miałam pojęcia, jak długo byliśmy pod wodą, ale wiedziałam, że na pewno dość długo, skoro wszyscy się o nas martwili.
Już się baliśmy, że coś się wam stało. – Powiedziała jego mama.
Nie martw się mamo. Jessie jest ze mną bezpieczna, bo… – Justin starał się odpowiednio dobrać słowa – mi naprawdę na niej zależy, ponieważ nią naprawdę kocham.-
Nikt już słowem nie skomentował tego, co się działo w wodzie. Z Justinem siedzieliśmy mocno wtuleni w siebie.
Koło drugiej w nocy Jazy i Jackson zaczęli marudzić, że chcą spać. Z Justinem widzieliśmy, że jego rodzice dobrze się bawią w towarzystwie moich rodziców, więc zaproponowaliśmy, że my położymy dzieciaki spać, a oni mogą nadal tam siedzieć.
Patty i Jeremy byli nam bardzo wdzięczni za tą propozycję, więc bez zastanowienia sie zgodzili.
Zabraliśmy przyrodnie rodzeństwo mojego ukochanego do jego domu i położyliśmy ich spać. Oboje chcieli, żebyśmy im przeczytali bajki na dobranoc. Justin Zaczął czytać Jacksonowi, a ja Jazmyn. Wcześniej jednak ustaliśmy, że gdy skończymy spotkamy się w salonie.
Justin skończył czytać wcześniej i już na mnie czekał. Siedział na kanapie. Gdy do niego podeszłam przyciągnął mnie do siebie, abym usiadła mu na kolana. Objęłam go rękoma wokół szyi i zaczęłam czule całować.
Później mój ukochany zaproponował, żebyśmy obejrzeli jakiś film, więc postanowiliśmy zrobić jakieś przekąski. Zrobiliśmy pełno popcornu i przygotowaliśmy lemoniadę, po czym wróciliśmy do salonu i usiedliśmy z powrotem na kanapie.
Justin włączył jakąś komedię romantyczną i siedzieliśmy objęci, jedząc popcorn. Po chwili jednak mój ukochany zaczął we mnie nim rzucać, więc odpłaciłam mu się tym samym, jednak on nie przestawał, a ja już miałam pełno popcornu pod bluzką, więc mu o tym powiedziałam, a on włożył rękę pod moją koszulkę i zaczął nią jeździć po moim ciele. Gdy wyjął już cały popcorn z pod mojej bluzki zaczął mnie namiętnie całować zaczynając od szyi a kończąc na ustach.
W pewnym momencie zadzwonił do niego telefon, jak się okazało dzwonił jego menager w sprawie nowej trasy koncertowej. Jednak mój ukochany odpowiedział, że porozmawiają o tym następnego dnia rano, bo teraz nie może rozmawiać.
Dalszą część filmu oglądaliśmy w spokoju, ciągle się do siebie przytulając.

Po przeczytaniu skomentuj

Podoba się Wam pierwsza randka Jusa i Jessie?
Co jeszcze Justin wymyśli, aby uszczęśliwić swoją ukochaną?
Jak miną Jasice przygotowania do nowej szkoły?
Czy Justin będzie nią wspierał?


Życzę miłego czytania : )

1 komentarz: