Cały tydzień zajęło mi zebranie wszystkich dekoracji. W sobotę
jeszcze miałam odebrać orchidee z kwiaciarni, które mieliśmy poukładać na
stołach.
Kupiłam Justinowi nieśmiertelnik z naszymi inicjałami, który
zamierzałam mu dać na jego imprezie urodzinowej organizowanej przez jego mamę i
przeze mnie.
W sobotę, gdy Justin pojechał do studia nagraniowego, aby nagrać
nową piosenkę z jego mamą wykorzystałyśmy tę okazję na przygotowanie ogrodu.
Na płocie, wejściu do ogrodu, na rampie do deskorolki
powiesiłyśmy serpentyny i balony. Między drzewami zawiesiliśmy napis: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO JUSTIN oraz
kolorowe lampiony, które stały również wokół basenu i miały się zapalić o
zmroku. Na stołach z jedzeniem w wazonach ustawiłyśmy orchidee. Potrawy to były
głównie różne przekąski z wykorzystaniem ananasa i innych produktów pochodzenia
hawajskiego.
Zaczęli się zjeżdżać pierwsi goście. A ja poszłam do domu się
przebrać. Ubrałam czarną krótką sukienkę na ramiączkach z wyhaftowanymi
srebrnymi kwiatami.
Wróciłam do domu Justina i otworzyła mi Catlin Beadles – była
dziewczyna mojego ukochanego, a obecna jego przyjaciółka – zapytała się mnie,
czego tu szukam, lecz nie wiedziałam, co odpowiedzieć, lecz z opresji wybawiła
mnie mama mojego ukochanego.
- Jessie dobrze, że jesteś. Już się martwiłam, ze nie zdążysz
przed przyjazdem Justina.
- Nigdy bym nie przegapiła takiego wydarzenia. – Powiedziałam do
niej z uśmiechem. – A tak w ogóle to dzwonił do pani, czy już kończy nagrania?
- Nie myślałam, że do Ciebie dzwonił.
- Wytłumaczy mi ktoś co tu się dzieje, poza tym, że to są
urodziny Justina? Kim ona jest i co tu robi? – Zapytała oburzona Catlin.
- To jest Jessie organizatorka naszej imprezy a zarazem nasza
nowa sąsiadka i dziewczyna Justina.
W tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Jak się domyśliłam był
to Justin, który powiedział, że już skończył nagrania na dzisiaj i za
piętnaście minut będzie w domu.
Przekazałam to jego mamie a sama postanowiłam poczekać na niego
na podjeździe. Gdy przyjechał od razu rzuciłam mu się na szyję i czule go
pocałowałam. Po czym złożyłam mu życzenia urodzinowe i wręczyłam prezent.
Rozpakował go od razu i w tym samym momencie założył na siebie nieśmiertelnik,
który ode mnie dostał.
- Dziękuję kochanie. Będę go nosił zawsze przy sobie. –
Powiedział przyciągając mnie mocniej do siebie i czule całując.
Weszliśmy do jego domu trzymając się za ręce. Justin poprosił,
abym poczekała na niego w salonie, bo chce iść się przebrać, lecz mu na to nie
pozwoliłam. Od razu go zaprowadziłam do ogrodu, gdzie byli wszyscy jego goście.
Justin zaniemówił z wrażenia i stanął jak wryty, gdy zobaczył,
co dla niego przygotowaliśmy. Gdy podeszła jego mama Justin nas się zapytał.
- Jak się wam udało zorganizować to wszystko? Nie wierzę własnym
oczom. Czy tam są Catlin i Christian?
- Justin mamy swoje sposoby i tak są tam, ale proszę cię uważaj
na Catlin, bo Jessie chwilę przed Twoim telefonem miała niemiłe spotkanie z
Catlin. – Powiedziała Pattie.
- Dobrze będę miał to na uwadze mamo.
Usiadłam z Justinem na hamaku w cieniu drzew gdzie, co chwilę
podchodzili jacyś ludzie, żeby złożyć życzenia mojemu ukochanemu. Na samym
końcu przyszła Catlin ze swoim bratem. Ona miała na twarzy wymalowaną pogardę,
gdy spoglądała w moją stronę. Nie miałam pojęcia, o co jej chodzi. Przecież ani
mnie nie znała, ani nic jej nie zrobiłam.
Gdy odeszli mieliśmy z Justinem chwilę w końcu dla siebie.
Przyciągnął mnie mocno do siebie i całował mnie tak gwałtownie, że się
położyliśmy na tym hamaku i całowaliśmy się w takiej pozycji. Przez ten krótki
moment zapomnieliśmy o całym świecie i liczyła się tylko nasze miłość. Jednak z
zawieszenia wyrwała nas jego mama, która przyniosła tort, który Justin miał
pokroić.
Był to śmietankowy tort z kawałkami ananasa w środku, lecz nie
pozwoliliśmy mu go pokroić dopóki nie zdmucha wszystkich dwudziestu świeczek.
Udało mu się za pierwszym razem, po czym od razu mnie pocałował w policzek i
szepnął mi do ucha, że mnie kocha.
Nagle podeszła do niego Catlin i zaczęła mu nagadywać, że ja
jestem z Justinem tylko dla jego pieniędzy i sławy, lecz mój ukochany nie
chciał jej słuchać, za co byłam mu bardzo wdzięczna, bo nie wiem, co bym
zrobiła, gdybym go teraz straciła.
O 19: 00 przyszedł zamówiony przez nas DJ, który miał rozkręcić
naszą imprezę.
Prawie każdą piosenkę Jus mi poświecił, jednak kilka było
takich, które zatańczył ze swoją mamą, lecz najbardziej mnie zdziwiło, że ani
jednej piosenki nie zatańczył z Catlin, choć prosiła go kilka razy. Pod koniec
pierwszej części zeszliśmy z Justinem z parkietu i usiedliśmy przy jednym ze
stołów.
- Kochanie wiem, że nie jestem tak dobrym tancerzem, jak twój
były partner z tańca, ale uwierz mi z Tobą naprawdę świetnie mi się tańczy.
- Justin nie jesteś zwykłym tancerzem. Jesteś wybitnym muzykiem,
którego naprawdę pokochałam, a przy mnie nauczysz się każdego tańca
towarzyskiego, a jakim tylko pomyślisz obiecuję ci to. Przed swoim weselem
będziesz tańczył lepiej niż mój były partner.
Długo siedzieliśmy na hamaku rozmawiając i żartując. Cały czas
byliśmy przytuleni do siebie. W pewnym momencie przyszedł do nas Christian, bo
chciał porozmawiać z moim ukochanym, po czym wstałam i poszłam do jego mamy,
która akurat zabawiała rodzeństwo mojego ukochanego.
Jazmyn od razu, gdy mnie zobaczyła rzuciła mi się na szyję i
poprowadziła w głąb domu.
– Pobawisz się ze mną w pokaz mody? – Zapytała z uśmiechem na
twarzy Jazzy.
– Jasne. Z Toba z wielka przyjemnością. W przyszłości planujesz
zostać modelką? – Zapytałam zaciekawiona.
– Nie. Chce być stylistką Justina i projektantką jego ubrań. –
Odparła z dumą w głosie.
– Justin będzie pod wrażeniem, gdy się o tym dowie i na pewno
będzie szczęśliwy, jak zostaniesz jego stylistką.
Mała zaczęła wyciągać swoje różne stroje i zaczęła się
przebierać, później poprosiła mnie, żebym zrobiła jej jakąś fajną fryzurę, więc
zebrałam jej włosy w koka i wyszliśmy do ogrodu.
Rozejrzałam się za Justinem, bo miałam nadzieję, że skończył już
rozmawiać z Christianem, lecz zobaczyłam coś, czego bym się nie spodziewała po
nim.
Zobaczyłam, jak mój ukochany całuje się z Catlin. Był nią tak
zajęty, że nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Czułam, że łzy napływają mi do
oczu. Postanowiłam wejść do z powrotem do budynku. Jazzy była tym widokiem tak
samo wstrząśnięta, jak ja i uciekła z płaczem do swojego pokoju. Poszłam za
nią, bo chciałam się dowiedzieć, co się stało, że zaczęła płakać. Gdy przyszłam
do jej pokoju sama się rozpłakałam i wyszło na to, że to Jazmyn pocieszała mnie
zamiast ja nią.
Okazało się, że mała płakała z tego powodu, bo chciała, żeby jej
brat był ze mną już na zawsze a widzi, że chyba tak nie będzie, skoro
widziałyśmy, jak się całował z inną dziewczyną.
Po pół godziny rozmowy z Jazmyn pożegnałam się z nią i mamą od
Justina i postanowiłam wrócić do domu.
Justin przez cały ten czas się nie zjawił u Jazmyn w pokoju, co
mnie bardzo zabolało, bo było to dla mnie potwierdzenie, że mu na mnie nie
zależy, tylko na Catlin. Gdy jego mama się o wszystkim dowiedziała miała
zatroskaną minę, ponieważ bardzo mnie polubiła i myślała, że to ja zajmę już
stałe miejsce w sercu jej syna, lecz okazało się całkiem inaczej.
Wróciłam do domu i od razu wzięłam gorący prysznic, po czym
położyłam się spać. Telefon miałam cały czas przy sobie w razie, gdyby Justin
do mnie w nocy zadzwonił przypominając sobie o mnie, lecz się pomyliłam,
ponieważ mój telefon całą noc
milczał.
Następnego dnia wstałam o 12: 30 i usiadłam na parapecie w swoim
pokoju patrząc na jego ogród. Nadal był tam bałagan po wczorajszej imprezie i
nie chciałam jego mamy zostawić samej z tym wszystkim, bo wiedziałam, że
księżniczka Caitlin jej na pewno nie pomoże. Poczekałam, aż Justin gdzieś
wyjedzie samochodem.
Długo nie usiałam czekać. Ubrałam się w tunikę na ramiączkach
koloru kawy z mlekiem i czarne rurki.
Wyszłam z domu i poszłam do Justina mamy. Jednak drzwi mi
otworzyła Catlin.
– Czego tu szukasz? Justina nie ma i on Ciebie nie potrzebuje.
Teraz ma mnie. Nie za mało ci tego, co widziałaś wczoraj?
– Ja nie przyszłam ani do Ciebie ani do Justina. Przyszłam do
jego mamy, aby pomóc jej w posprzątaniu tego bałaganu, na co widzę ty nie masz
ochoty.
Nagle do przedpokoju weszła mama Justina. Na mój widok od razu
się rozweseliła.
– Jessie. Nie myślałam, że zobaczę Cię tu jeszcze po tym, jak
się zachował mój syn wczoraj.
– Pomyślałam, że przyda się pani moja pomoc w posprzątaniu po
wczorajszej imprezie, bo widzę, że nowa księżniczka Justina się do tego nie
kwapi.
– Dziękuję, że o tym pomyślałaś bardzo mi się przyda Twoja pomoc,
a Jazmyn będzie bardzo szczęśliwa, gdy cię zobaczy. Wczoraj pół nocy
przepłakała z Twojego powodu, bo ona naprawdę Cię polubiła.
– A co ta małą smarkula może mieć wspólnego z jakimkolwiek
związkiem Justina. On sam powinien wybierać swoja miłość. – Powiedziała ze
złością Catlin
– Nie mów tak o Jazmyn. Ona wspaniałą małą dziewczynką, która
boi się stracić swojego brata, bo poznała już różne oblicza jego dziewczyn i
przyjaciół, ale nic nie jest w stanie zniszczyć ich wspólnej więzi. –
Powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
Nie miałam ochoty na dalsze dyskusje z nią na ten temat i
poszłam z mamą Justina do ogrodu, żeby zrobić tam w końcu porządek.
Na hamaku siedziała Jazmyn cała zapłakana. Gdy mnie zobaczyła
uśmiechnęła się od ucha do ucha i padła mi w ramiona.
Pomogła nam posprzątać ogród i zaprowadziła mnie do swojego
pokoju. Znów zaczęła się bawić w modelkę, lecz tym razem poprosiła mnie o
robienie sobie sesji zdjęciowej. Po godzinie postanowiłam, że pora wracać do
domu, ponieważ Justin może za niedługo wrócić do domu, więc pożegnałam się z
Jazmyn i mamą Justina, po czym wyszłam z ich domu.
Gdy wróciłam do swojego domu poszłam do kuchni i zrobiłam sobie
gorącą herbatę z cytryną i poszłam do swojego pokoju, usiadłam na parapecie
przy oknie i zaczęłam słuchać muzyki.
Wszystkie piosenki, które słuchałam, były od Justina, przez co
cały czas płakałam, bo przed oczami miałam scenę, jak całował Catlin.
Nagle zauważyłam, że Justin podjeżdża pod swój dom, a po chwili
z niego wychodzi. Nie miałam pojęcia, dokąd zmierza tym razem a nie miałam
czasu, by to sprawdzić, ponieważ musiałam odnieść szklankę do zmywarki.
Gdy byłam na dole usłyszałam strzały. Gdy wyjrzałam przez okno
zobaczyłam Justina zakrwawionego i leżącego na ziemi pod moim domem.
Wybiegłam z domu i od razu do niego podbiegłam. Zadzwoniłam na
pogotowie i policję, po czym przebiegłam na drugą stronę ulicy, by powiadomić
jego mamę, o tym, co się stało.
Otworzyła Catlin i gdy zobaczyła Justina pobiegła do niego cała
zapłakana obwiniając mnie, że to przeze mnie.
Powiedziałam jego mamie wszystko, co wiedziałam i wyszłyśmy
przed mój dom razem czekać na policję i pogotowie, a młodsze rodzeństwo Justina
zostało z jego ojcem w domu.
Musiałam złożyć sporo zeznań na temat tego, co się stało, choć
nie wiele wiedziałam na ten temat.
Po trzech godzinach dopiero policjanci pozwolili mi opuścić
posterunek i wrócić do domu, lecz najpierw chciałam coś jeszcze sprawdzić, więc
wybrałam numer mamy Justina, aby się dowiedzieć, gdzie leży jej syn.
Gdy dojechałam do szpitala w pokoju Justina siedziała jego mama
i Catlin. Nowa dziewczyna mojego ukochanego, jak zwykle była niezadowolona z
mojego widoku, lecz musiałam znać odpowiedź na nurtujące mnie pytanie, a nie
miałam innego wyjścia, jak osobiście porozmawiać z Justinem.
Justin od razu na mój widok poweselał. Jego oczy zabłyszczały
radością, próbował się uśmiechnąć, lecz wyszedł mu grymas bólu, bo próbował
usiąść na łóżku.
- Justin leż. Nie powinieneś jeszcze wstawać po takim wypadku. –
Powiedziałam starając się uśmiechnąć, lecz mi to nie wyszło, ponieważ widziałam
Catlin.
Nie mogłam się nadal pogodzić z myślą, że to właśnie ona
odebrała mi miłość mojego życia.
- A Ty czego tu szukasz? Nie wystarczy Ci, że to przez Ciebie
mój ukochany leży w szpitalu? To Ty go postrzeliłaś i nie udawaj niewiniątka.
- Catlin to nie była Jessie. Ona tego by nie zrobiła, bo ona by
mnie nigdy nie skrzywdziła. Wiem o tym, bo znam nią na tyle. A teraz
mogłybyście zostawić mnie z Jessie sam na sam, bo chciałbym z nią porozmawiać w
cztery oczy.
- Kochanie, ale nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic skoro
mamy być razem już na zawsze. – Powiedziała Caitlin.
- Mówiłem Ci już coś kilka razy i nie mam zamiaru powtarzać
kolejny raz. Proszę Cię daj nam trochę przestrzeni. – Powiedział Biebs.
Z wielkim oporem wyszła z jego pokoju a Justin próbował poprawić
się na łóżku, postanowiłam mu pomóc, bo widziałam ile cierpienia sprawia mu
każdy jego ruch, ale mimo wszystko nadal miałam do niego wielki żal o to, co
wczoraj widziałam.
- Dziękuję, że mi pomogłaś. Nie wiem, jak Ci się odwdzięczę.
Uratowałaś mi życie.
- Gdybyś jeszcze tego nie zauważył, ja Ciebie naprawdę kocham i
nie chcę, żebyś cierpiał, dlatego nie rozumiem, dlaczego tak wczoraj postąpiłeś
a później się w ogóle nie odezwałeś do mnie. Ale nie o tym chciałam z Tobą rozmawiać.
Zastanawia mnie coś innego.
- Słucham Cię Jessie. Odpowiem Ci na wszystko, co tylko będziesz
chciała wiedzieć.
- Zastanawiam się, co robiłeś pod moim domem, bo wiem, że jesteś
z Catlin i nie rozumiem, co się stało, że leżałeś pod moim domem.
- Cóż po pierwsze chciałem z Tobą porozmawiać a po drugie nie
jestem z nią i nigdy więcej nie będę, bo jest tylko jedna dziewczyna, którą
naprawdę kocham, ale wiem, że straciłem nią raz na zawsze, bo byłem wielkim
idiotą. Mówię o Tobie ślicznotko. Przepraszam Ciebie. A chciałem Ci powiedzieć
na żywo, co się wczoraj stało a nie przez telefon. Gdy poszłaś wczoraj do mnie
do domu zacząłem rozmawiać z Christianem to wyjaśniliśmy sobie parę spraw i
nasza przyjaźń znów nabrała sensu. Później, gdy chciałem Ciebie poszukać
podeszła do mnie Catlin. Mówiła coś o tym, że mnie nadal kocha, że powinienem
być z nią i tak dalej, a gdy zauważyła, że ty idziesz to mnie pocałowała, czego
ja nie chciałam, bo dla mnie liczysz się tylko Ty. Kocham Cię i to się nigdy
nie zmieni, ale wiem, że przez wczorajszy dzień straciłem Ciebie. A nie mogłem
napisać ani nic, bo ona ciągle mnie pilnowała. Nawet jak wczoraj ciebie
zacząłem szukać ona ciągle chodziła za mną a później okazało się, że już
poszłaś. W końcu dziś, jak chciałem pójść do Ciebie powiedziałem jej, że mam
spotkanie z menagerem, więc nie miała nic przeciwko temu, ale gdy byłem już pod
twoim domem ktoś do mnie zaczął szczekać. Ostatnią rzecz, jaką zobaczyłem przed
utratą przytomności była Twoja zatroskana twarz. Wtedy zrozumiałem, że Ty mimo
wszystko nadal mnie kochasz, ale nie wiem, czy po tym wszystkim nadal chcesz ze
mną być. – Mówił to wszystko ze skruchą w głosie.
Widziałam, jak bardzo cierpi oraz ile bólu sprawia mu każdy ruch
i każde słowo. Nie chciałam mu przysparzać więcej cierpienia. Usiadłam przy nim
na łóżku i pocałowałam go czule w usta.
- A taka odpowiedź Ci wystarczy? – Zapytałam z czułym uśmiechem.
- Tak. Wystarczy mi taki dowód, ale i tak dałaś mi największy
dowód miłości ratując mi życie po tym wszystkim, co ci zrobiłem. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też kocham, ale musisz teraz powiedzieć Catlin o
tym, że nic do niej nie czujesz, bo kochanie nie chce znów przechodzić tego, co
wczoraj.
- Dobrze, to tylko jak przyjdzie tu z moją mamą to jej powiem o
wszystkim, ale proszę zostań tu przy mnie.
Wstałam z jego łóżka i usiadłam na krześle przy nim. Splotłam
swoje palce z jego palcami i czule się do niego uśmiechnęłam.
Siedziałam tak przy nim i długo rozmawialiśmy. W końcu przyszła
jego mama i Catlin. Była dziewczyna mojego ukochanego zaczęła mi robić
awanturę, żebym przestała podrywać jej chłopaka.
- Catlin zostaw nią w spokoju. Ile razy mogę Ci powtarzać, że
nie będziemy razem, bo kocham tylko Jessie. Żadna inna dziewczyna nie jest w
stanie mi niej zastąpić. Możemy być tylko przyjaciółmi, ale nigdy już nie będziemy
razem, bo kocham Jasice.
Jego mama ucieszyła się z takiego obrotu spraw, lecz Catlin była
wściekła i wybiegła ze szpitala.
Zaczęło robić się późno, więc zaproponowałam jego mamie, że
odwiozę nią do domu. Pożegnałam się z Justinem i obiecałam, że przyjadę do
niego następnego dnia.
Jego mama całą drogę mi dziękowała za uratowanie jej syna mimo
tego jak bardzo mnie zranił, a gdy jej powiedziałam, że znów jesteśmy razem
była jeszcze bardziej uszczęśliwiona.
Po powrocie do domu moi rodzice zaczęli się mnie wypytywać,
gdzie byłam tyle czasu. Opowiedziałam im wszystko, mówiąc, że się pokłóciłam
wczoraj z Justinem a kończąc na dzisiejszych wydarzeniach.
- Ale lepiej się już Justin czuje? – Zapytała moja mama ze
zmartwieniem wypisanym na twarzy.
- Tak i to znacznie lepiej, ale jest cały obolały i nie może się
podnosić. Jutro od razu po szkole jeszcze pojadę do niego do szpitala i może
dowiem się czegoś nowego. A teraz muszę iść jeszcze na chwilę do mamy od
Justina, bo mam do niej jedną sprawę.
- Dobrze, ale wróć szybko. – Powiedział mój tata.
Wyszłam z domu i przeszłam na drugą stronę ulicy. Drzwi mi
otworzyła Jazmyn. Na mój widok od razu poweselała i skoczyła mi na ręce.
Weszłam z nią do środka i zaczęłam szukać mamy mojego ukochanego.
Siedziała w salonie z jego tatą i Christianem.
Poprosiłam Jazmyn i jej brata, aby zostawili nas na chwilę
samych. Mała nie była zadowolona z takich obrotów sprawy, ale zgodziła się
wiedząc, że chcę dla niej dobrze.
- Jessie przepraszam Cię za zachowanie mojej siostry. Wiem, że
przez nią prawie straciłaś chłopaka swojego życia, ale do niej nie docierały
słowa moje i Justina. Naprawdę przykro mi z tego powodu, co się stało.
- Dobrze, ale moglibyśmy o tym teraz nie rozmawiać? Przyszłam tu
całkiem w innej spawie.
- Dobrze słuchamy Cię.
- Dowiedziała się pani, kiedy Justin wyjdzie ze szpila?
- Tak. Powinien wyjść za parę dni, ale później przez co najmniej
dwa tygodnie ma leżeć w domu i nigdzie nie wychodzić.
- Dobrze. A macie jakieś podejrzenia, kto mógłby to zrobić? Komu
mogłoby zależeć na jego śmierci?
- Niestety nie. Chyba, że jego dawni koledzy, którym nie
spodobała się myśl, że Justin znów stał się normalny, taki jak dawniej.
- Cóż, sądzę, że to nie był wystarczający motyw, ponieważ
później ktoś próbował strzelić do mnie, lecz szczęśliwym zbiegiem okoliczności
kula mnie ominęła, bo szłam wtedy do pani.
- To nie mam zielonego pojęcia, o co mogło tu chodzić. Myślisz,
że ktoś mógł zrobić zamach na was?
- Tak. Dla mnie to zbyt duży zbieg okoliczności, aby w tak
krótkim czasie strzelano do Justina a później, żeby próbowano strzelić do mnie.
– Powiedziałam poważnym tonem.
Wróciłam do domu, wzięłam długi prysznic po ciężkim dniu i
położyłam się spać, bo rano
musiałam wrócić do szkoły.
Po przeczytaniu
skomentuj
Jak sądzicie, kto próbował zabić Justina a później i jego
dziewczynę?
Czy Caitlin da w końcu spokój Justinowi i Jessie?
Jak skończy się sprawa z zamachem na Justina i Jasicę?
Czy nasza para przeżyje to wszystko?
Życzę miłego czytania
: )
dobrze że Justin żyje :) mi się zdaje że to Selena strzelała :) czekam z niecierpliwością na nn :)
OdpowiedzUsuń