Gdy dojechaliśmy na miejsce Justin wysiadł pierwszy z samochodu
i otworzył drzwi od strony pasażera.
Weszliśmy do jego domu i Justin powiedział, żebym chwilę
poczekała na niego w jego pokoju, bo musi iść na chwilę do łazienki i niedługo
tam przyjdzie.
Poszłam tam, gdzie mi wskazał mój ukochany i usiadłam na jego
łóżku. Jednak moją uwagę przykuły zdjęcia ustawione na szafce pod ścianą,
których poprzednim razem nie zauważyłam.
Podeszłam do komody i zaczęłam oglądać fotografie, na których
był przedstawiony mój ukochany w różnych etapach swojego życia. Zaczynając od
narodzin kończąc na czasie przed jego ostatnim wyjazdem.
Nagle poczułem umięśnione ramiona Justina na swoim ciele, który
się do mnie przytulał od tyłu i opierał swoją głowę na moim ramieniu. Poczułam
jego mokre włosy, więc wywnioskowałam, że przed chwilą musiał wziąć prysznic.
Odwróciłam się przodem do mojego ukochanego. Faktycznie miał
mokre włosy, co potwierdziło moje przypuszczenia. Miał na sobie tylko szerokie
szorty w hawajskie kwiaty, a jego klatka piersiowa była bardziej umięśniona niż
przed wyjazdem. Ciało miał prawie całe pokryte tatuażami, lecz moją uwagę
przykuło miejsce, gdzie Justin miał tatuaż z wizerunkiem Seleny w skrzydłach.
Teraz w tym miejscu znajdowały się same skrzydła bez jej podobizny.
Zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno się do niego przytuliłam.
Justin przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i czule zaczął całować.
- Byłeś rozkosznym dzieckiem. – Powiedziałam mu wskazując
zdjęcia stojące na komodzie.
- A teraz już nie jestem rozkoszny? – Zapytał z udawanym
oburzeniem.
- Teraz to jesteś boskim facetem, który opanował całe moje
serce.
Po tych słowach znów przyciągnął mnie do siebie i zaczął
namiętnie całować kierując się w stronę łóżka. Gdy doszliśmy na jego krawędź
Justin się potknął i udał plecami na pościel, a ja na niego, jednak nie
przestawaliśmy się całować.
Mój ukochany włożył mi ręce pod bluzkę i błądził po mojej nagiej
skórze na plecach ciągle obsypując mnie pocałunkami.
Nagle otworzyły się drzwi do pokoju Justina przez które weszła
jego młodsza siostra z bratem, którzy przed chwilą musieli przyjechać, aby
odwiedzić starszego brata.
- Jazy a co wy tutaj robicie? – Zapytał Justin zasapanym głosem,
gdy na chwilę udało mu się oderwać od moich ust.
- Przyjechaliśmy do Ciebie z tatą i kazał Ci powiedzieć, żebyś
zeszedł na dół, bo chce z Tobą porozmawiać. A tak w ogóle to, co robiliście. –
Zapytała mała z ciekawością w głosie.
- Całowaliśmy się, bo się strasznie za sobą stęskniliśmy. –
Powiedział Jus siadając ze mną na łóżku tak, że siedziałam na nim okrakiem.
- Fuj. Ja tak nie będę robić, jak będę duża. – Powiedziała
Jazmyn krzywiąc się z obrzydzenia.
- Ja też nie. – Dodał Jackson z taką samą miną, który rzadko się
odzywał w moim towarzystwie.
- Zobaczymy, co powiecie, jak będziecie więksi. – Skwitował mój
ukochany.
Justin posadził mnie obok siebie na łóżku i wstał, po czym
wyciągnął do mnie rękę, aby pomóc mi wstać.
Podeszliśmy do jego rodzeństwa, a Justin podniósł ich do góry w
tym samym czasie i zbiegł z nimi po schodach, gdzie czekał na mnie, gdy
do niech dołączyłam Justin dopiero wtedy udał się do salonu.
Justina rodzice już siedzieli na fotelach w salonie. Oboje mieli
poważne miny. Justin postawił swoje rodzeństwo na ziemi i powiedział im, aby
poszli się pobawić. Zaproponowałam Justinowi, że ich zabiorę i się z nimi
pobawię, a gdy on skończy rozmawiać z rodzicami przyjdzie do nas.
Mój ukochany się zgodził, lecz zanim pozwolił pójść z jego
rodzeństwem do góry przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował.
Zabrałam jego rodzeństwo do pokoju od Justina i Jazmyn od razu
się zapytała, czy może się pobawić moimi włosami, lecz chciałam, aby jej brat
mnie bardziej polubił i tym razem chciałam zrobić coś, aby on też włączył się w
zabawę.
- Jackson a ty, w co byś chciał się bawić? – Zapytałam łagodnym
tonem, żeby go nie odstraszyć.
- W zamek. Ja będę rycerzem. Ty i Jazmyn księżniczkami, a Justin
złym smokiem, którego trzeba zabić. – Powiedział poważnym tonem.
- Dobrze, ale to dopiero, jak Justin skończy rozmawiać z waszym
tatą. A powiesz mi, dlaczego chcesz, żeby twój brat był złym smokiem, którego
chcesz zabić? – Powiedziałam z uśmiechem.
- Bo jest niegrzeczny. Jak był z Seleną to mało do nas
przyjeżdżał, a później go zamknęli w szpitalu i nie pozwolili mi do niego
chodzić zanim Ciebie poznał i nikt nam nie chce powiedzieć, dlaczego tam był. –
Powiedział nieśmiało chłopczyk.
- Czyli nie jesteś zły na mnie o to, że chodzę z twoim bratem,
tylko jesteś zły na niego za to, co robił? – Zapytałam dla pewności.
- Tak. Ciebie lubię, ale na początku się bałem, że nie będziesz
pozwalać Justinowi do nas przyjeżdżać, ale teraz on jest u nas dużo częściej
niż wcześniej i dzięki Tobie znów jest dobry i miły, a wcześniej dużo krzyczał.
– Powiedział patrząc w dół i nogą rysując kółka.
Uzgodniliśmy, że jak tylko przyjdzie Justin zaczniemy zabawę,
którą wymyślił Jackson, a jak na razie Jazmyn zaczęła bawić się moimi włosami i
rozmawiałam z nimi obojgiem.
Nagle otworzyły się drzwi do pokoju i wszedł przez nie mój
ukochany. Jackson od razu do niego podszedł i pociągnął go za rękę w naszą
stronę przedstawiając mu plan zabawy.
Justin przystanął na propozycję tej zabawy. Wtedy Jackson kazał
nam iść za drzwi od pokoju Justina, gdzie mój ukochany miał po chwili przyjść
po nas i uwięzić nas w komnacie, czyli na swoim łóżku, po czym miał przyjść
Jackson i „zabić” Justina.
Cała zabawa zakończyła się po piętnastu minutach, gdy Jackson
zabił „smoka” i ich tata zawołał rodzeństwo mojego ukochanego, ponieważ mieli
już wracać do swojego domu.
Poszliśmy z Justinem pożegnać się z nimi i wróciliśmy do jego
pokoju. Mój ukochany zamknął drzwi swojego pokoju na klucz i usiadł na łóżku,
po czym przyciągnął mnie do siebie w taki sposób, żebym usiadła na niego
okrakiem.
Justin zaczął mnie całować od szyi w stronę ust w taki sposób,
że przeszył mnie dreszcz rozkoszy. Zaczęłam błądzić swoimi rękami po jego
odsłoniętym ciele, badając każdy jego idealnie wyrzeźbiony mięsień. Mój
ukochany włożył swoje ręce pod moją bluzkę i swoimi dłońmi delikatnie przesuwał
po mojej nagiej skórze pod bluzką.
Nagle zadzwonił mój telefon. Nie miałam pojęcia, kto to może
być. Gdy spojrzałam na wyświetlacz okazało się, że to mój tata.
Powiedział mi, że mam wracać, bo mamy gości z Polski i Justin
może przyjść ze mną. Powiedziałam mojemu ukochanemu, jak wygląda sytuacja.
- To poczekaj skarbie chwilę, tylko się ubiorę i pójdziemy do
Ciebie. – Powiedział Justin nie mogąc się oderwać od moich ust.
Zeszłam z jego kolan i poszedł do szafy, żeby wyciągnąć czyste
ubrania. Po chwili zniknął za drzwiami, bo poszedł do łazienki.
Gdy wrócił miał na sobie białą koszulkę na krótki rękaw idealnie
dopasowaną do ciała, która ukazywała każdy jego mięsień, biało czarną bluzę
baseballową na długi rękaw, którą zostawił rozpiętą i podwinął rękawy, aż do
łokci, czarne jeansy z srebrnym łańcuszkiem zawieszonym po lewym boku oraz
biało czarne adidasy za kostkę.
Wyciągnął do mnie rękę i pomógł mi wstać z łóżka, po czym
przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował.
Zeszliśmy na dół do przedpokoju i ściągnął z wieszaka dwie
kurtki. Jedna z nich należała do mnie, natomiast druga do niego. Jego była cała
granatowa w kolorowe kółka.
Pomógł mi założyć kurtkę, po czym ubrał swoją i powiedział
swojej mamie przez próg, że wychodzimy i żeby na niego nie czekała, bo może nie
wrócić prędko.
Gdy weszliśmy do mojego domu, okazało się, że jest tam cała moja
rodzina z Polski, która przyjechała do nas na święta a zarazem na moje
urodziny.
Ucieszyłam się, że znów ich widzę, ponieważ przez te dwa
miesiące strasznie się za nimi stęskniłam.
Przedstawiłam wszystkim Justina, po czym mocno się w niego
wtuliłam. Moi kuzyni na początku mieli pewne zastrzeżenia, co do tego związku,
ale po jego stanowczych odpowiedziach, które zaspokoiły ich ciekawość nie mieli
już nic przeciwko temu.
- To kiedy ślub? – Zapytał mój chrzestny, gdy Justin usiadł na
fotelu a ja na jego kolanach bokiem do mojego ukochanego i wszystkich zebranych
w tym pomieszczeniu.
- Nie prędko. Najpierw moja księżniczka musi skończyć szkołę i
college. Innej opcji nie ma. A dzisiaj już to pytanie słyszę drugi raz, tylko w
innym kontekście.
- Justin, czyli to o tym chcieli z Tobą porozmawiać twoi
rodzice, jak zabrałam Jazmyn i Jacksona na górę?
- Między innymi, ale resztę tej rozmowy powiem Ci kiedyś przy
okazji, a nie teraz. Może jutro jak będziemy jechać na sesję.
- Na jaką sesję? – Zapytałam zdezorientowana.
- Zapomniałem Ci powiedzieć. Na jutro mamy zamówioną sesję
zdjęciową u fotografa, aby upamiętnić początki naszego wspaniałego związku. –
Powiedział zakładając moje włosy za ucho.
Moja mama zawołała mnie na chwilę do kuchni, abym pomogła jej
poprzynosić napoje i szklanki. Gdy wszystko ustawiliśmy na stole wyciągnęłam
rękę do Justina, aby pomóc mu wstać i pociągnęłam go w stronę schodów
prowadzących do mojego pokoju.
Justin od razu się zorientował, dokąd go prowadzę. Podniósł mnie
i wbiegł ze mną na schody, a później do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku i
wrócił do drzwi, aby zamknąć je na klucz, po czym sam położył się obok mnie.
- Powiesz mi teraz, o czym chcieli twoi rodzice porozmawiać? –
Powiedziałam patrząc mu w oczy i wspierając się na łokciach.
- Robili mi wywiad, żebyśmy nie podejmowali pochopnych decyzji i
mówili, że jak się zdecydujemy na nasz pierwszy raz to żebyśmy się
zabezpieczali do momentu zakończenia college’ u, ale my i tak zrobimy to w taki
sposób, jaki będziemy uważali za najlepszy i to będzie nasza wspólna decyzja i
nikt nie będzie miał prawa nam dyktować w jaki sposób mamy żyć. – Powiedział z
uśmiechem mój ukochany.
Po tych słowach objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
Położyłam się na plecach i mój ukochany zaczął mi wkładać dłoń pod bluzkę i
masować mój brzuch. W pewnym momencie najechał ręką na mój kolczyk, który
zrobiłam dzień wcześniej.
- A to, co to? – Powiedział podciągając moją bluzkę do góry, aby
móc zobaczyć mój kolczyk.
- Kolczyk a na co ci to wygląda? – Zapytałam z uśmiechem na
twarzy.
- Widzę, że kolczyk ale, od kiedy go masz i czemu mi nic nie
powiedziałaś na ten temat? Kiedy miałaś zamiar mi o tym powiedzieć? – Zapytał
pełen powagi.
- Mam go od wczoraj i nic ci nie mówiłam, bo chciałam, żeby to
była niespodzianka, a miałam ci to pokazać dzisiaj, ale nie było okazji
wcześniej. A teraz ja mam pytanie. Kiedy zacząłeś usuwać tatuaż przedstawiający
Selenę? – Powiedziałam wtulając się w jego ciało.
- Zacząłem w ten sam dzień, co ty pierwszy raz poszłaś do szkoły
po przyjeździe do Los Angeles a skończyłem dzień po wyjeździe w trasę
koncertową.
Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi mojego pokoju. Justin wstał i
poszedł je otworzyć. Okazało się, że to moja siostra z moimi kuzynami przyszli,
aby z nami porozmawiać.
- Przeszkadzamy? – Zapytała Angela.
- Nie. – Odpowiedział Justin siadając tuż przy mnie i czule mnie
obejmując ramieniem.
Moi kuzyni mieli pełno pytań do Justina dotyczących jego kariery
oraz naszego związku. Ich pytania ciągle się mnożyły i już miałam dosyć
słuchania ciągle prawie cały czas tego samego tylko w inaczej sformułowanego.
Usiadłam za Justinem, objęłam go w talii i oparłam swoją głowę jego ramię.
- Skarbie, ale chodź tu z przodu, bo chcę Cie widzieć a nie
żebyś siedziała za mną. – Powiedział wykręcając swoje ręce do tyłu, aby móc
mnie połaskotać, żebym go puściła.
Od razu rozluźniłam uścisk i podeszłam do niego. Usiadłam na
niego okrakiem i mocno się do niego przytuliłam, bo zrobiło mi się chłodno, aż
zadrżałam z zimną, co nie uszło uwadze Justina.
- Angela możesz przynieść Jessie jakąś bluzę, bo ona cała się
trzęsie, tylko proszę cię, żebyś się pospieszyła, bo na jutro mamy pewne plany
i nie chcę, aby mi się rozchorowała. – Powiedział mocniej mnie obejmując.
Moja siostra praktycznie od razu wykonała jego prośbę i
przyniosła mi białą dopasowaną do ciała bluzę, którą Justin zarzucił mi na
plecy.
- Widzę, że się o nią mocno troszczysz. – Powiedział Bartek,
starszy z kuzynów, którzy przyszli z moja siostrą.
- A Ty się o swoją dziewczynę nie troszczysz, jak ci na niej
zależy? Jessie to moja księżniczka i zrobię wszystko, aby ona była szczęśliwa,
bo tylko na tym mi zależy. Teraz wiem, dla kogo tak naprawdę żyję i komu
dedykuję każde swoje działanie. Dzięki niej chcę być lepszym człowiekiem, niż
wcześniej. To ona daje mi radość życia, a każda chwila bez niej jest, jak
cierpienie. Nie przeżyłbym, gdybym teraz nią stracił a miesiąc temu o mało do
tego nie doszło. – Powiedział smutnym tonem mój ukochany.
- Justin proszę nie wracajmy do tych ataków. Chcę o tym
zapomnieć. A widziałam, że twoja blizna po kuli się już prawie zagoiła. –
Powiedziałam z uśmiechem przejeżdżając dłonią, po miejscu, gdzie został
postrzelony.
- Tak i wiem, że twoja po nożu też się zagoi, ale potrzebujesz
do tego więcej czasu, bo to było o wiele poważniejsze. – Powiedział z troską w
głosie Justin.
- O czym wy mówicie? – Zapytał Bartek ze zdziwieniem.
- Miesiąc temu dwie dziewczyny postrzeliły Justina dzień po jego
urodzinach i próbowano strzelać do mnie, ale kula mnie ominęła, ale następnego
dnia te same dziewczyny w szkole zaatakowały mnie nożem i później obudziłam się
dopiero po trzech dniach w szpitalu. A przed atakiem pytały się mnie o
samopoczucie Justina, który wtedy już leżał w szpitalu i przed szkołą u niego
byłam, ale wiedziałam, że nie mogłyby wiedzieć o jego pobycie w szpitalu,
ponieważ prosiliśmy o dyskretność. A najgorsze było to, że obie próbowały się
ze mną zaprzyjaźnić po moim przyjeździe do Los Angeles. – Odparłam mocniej
wtulając się w Jusa.
- To rzeczywiście straszne. – Powiedział Daniel, młodszy brat
Bartka.
- Kotku nie myśl już o tym. Już więcej nie zobaczysz chyba, że
na rozprawie w sądzie, ale to będzie ostatni raz, gdy je będziesz widziała. A w
październiku idziemy do college’ u i będziemy się widywać nie tylko po szkole,
ale też w jej trakcie.
Zrobiło się już strasznie późno i razem z Justinem w tym samym
czasie zaczęliśmy ziewać.
- Kotek ja już idę do domu spać. Spotkamy się jutro po moim
podpisywaniu płyt, czyli koło 12: 00 podjadę po Ciebie i pojedziemy na sesję a
później może kino i pizza, co ty na to księżniczko? – Powiedział Justin
przytulając się do mnie mocniej.
- Ja się zgadzam. To chodź odprowadzę Ciebie do drzwi. –
Powiedziałam wstając i wyciągając do niego rękę.
Po zejściu na dół Justin pożegnał się z moimi rodzicami i innymi
członkami mojej rodziny, którzy przyjechali do mnie na święta. Staliśmy jeszcze
przez jakiś czas w przedpokoju przytuleni od siebie i nie umieliśmy się
pożegnać. W ostatniej chwili przypomniało nam się, że Justina kurtka nadal wisi
na wieszaku, po czym mu nią podałam i mój ukochany pocałował mnie na pożegnanie
i poszedł do domu.
Po jego wyjściu od razu poszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam
piżamę ze swojej garderoby i poszłam wziąć gorącą kąpiel. Napuściłam wody do
wanny z hydromasażem i weszłam do środka dodając przy okazji sól relaksującą
oraz płyn do kąpieli.
Z łazienki wyszłam dopiero po czterdziestu minutach i od razu
poszłam do swojego pokoju położyć się spać. Zasnęłam praktycznie od razu bez
żadnych problemów.
O godzinie 8: 00 do mojego pokoju weszła mama i zaczęła mnie
budzić. Gdy otworzyłam oczy stała nade mną.
- Jessie wstawaj pojedziesz z nami na zakupy. – Powiedziała.
- Z nami, czyli kto jedzie? – Spytałam.
- Twoja chrzestna, obje babcie, ty i ja.
- Dajcie mi trzydzieści minut. Ale na zakupy macie limit
czasowy, bo o 12: 00 muszę być w domu, żeby wyjść z Justinem, czyli minimum pół
godziny wcześniej bym musiała zacząć się zbierać do wyjścia. – Powiedziałam
poważnym tonem.
Gdy moja mama wyszła z pokoju poszłam do garderoby i wybrałam
różowa bluzkę na krótki rękaw typu kangur, białą spódniczkę s czarno czerwoną
kratkę, sandały na płaskiej podeszwie, aby wygodniej było mi kierować
samochodem oraz białą torebkę.
Po wybraniu stroju udałam się do łazienki i wzięłam gorący
prysznic. Po czym zeszłam na dół do salonu, gdzie już czekały na mnie mama,
chrzestna i obje babcie. Zabrałam kluczyki i dokumenty od swojego samochodu,
które znajdowały się na szafce przy telewizorze i ruszyłyśmy do wyjścia.
Pojechaliśmy do centrum handlowego. Przy wejściu znalazłam
informacje, że dziś Justin w tym miejscu podpisuje płyty.
Kierując się w stronę pasażu sklepów napotkałyśmy się na dużą
kolejkę.
- To wy idźcie na zakupy a ja muszę coś załatwić i będę szła na
sklepy z ubraniami. Spotkamy się o 11: 00 przy tym wejściu, przez które teraz
weszliśmy.
Gdy się oddaliły ja obeszłam kolejkę z drugiej strony i
zobaczyłam Justina w asyście swojego menadżera, Ushera i Kenny’ ego.
- A ty, dokąd? Tutaj nie wolno wchodzić. – Powiedział menadżer
mojego chłopaka, gdy próbowałam się do niego przedostać.
- Chcę porozmawiać z Justinem. – Odpowiedziałam.
- Jak każda z tych osób, a teraz wracaj na koniec kolejki, zanim
stracę cierpliwość. – Odpowiedział głosem pełnym jadu.
- Cześć Jessie. Co się tutaj dzieje? – Powiedział Kenny.
- Cześć. Ten facet nie chce mnie przepuścić do mojego chłopaka,
mógłbyś to jakoś załatwić, skoro wczoraj udało ci się nas uratować z opresji w
kawiarni? – Powiedziałam słodkim głosem.
- Chwila to ty jesteś Jessica? Ta nowa dziewczyna Justina, o
której on cały czas mówił podczas trasy? – Spytał Scott.
- We własnej osobie. – Odparłam ze sztucznym uśmiechem na
twarzy.
- W takim razie to zmienia postać rzeczy. Możesz wejść. –
Odpowiedział po chwili milczenia menadżer mojego ukochanego.
Przeszłam przez barierki i podeszłam do Justina zarzucając mu
ręce na szyję od tyłu.
- Hej książę. Dużo masz jeszcze pracy? – Zapytałam pochylając
się nad nim i całując jego w policzek.
- O cześć księżniczko. Nie spodziewałem się tutaj Ciebie.
Myślałem, że będziesz się przygotowywać na nasze wyjście. – Powiedział z
uśmiechem mój ukochany.
- Miałam taki plan, ale moja mama z babciami i chrzestną
wymyśliły sobie, że mam jechać z nimi na zakupy. A jak zobaczyłam, ze tutaj
podpisujesz płyty postanowiłam przyjść się przywitać ze swoim chłopakiem i idę
na zakupy. – Odparłam pogodnie.
- Mmm… A co będziesz kupować? – Dociekał Justin.
- Ubrania i pełno kwaśnych żelków dla mojego największego
skarba. – Powiedziałam z uśmiechem.
- To zabierzesz je na nasze wyjście? Zwłaszcza na tą drugą
część? – Spytał z nadzieją w głosie.
- Tak właśnie po to mam zamiar je kupić. Dobrze a teraz już idę
i nie będę ci więcej przeszkadzać. Do zobaczenia. – Powiedziałam, po czym czule
go pocałowałam w usta i poszłam na zakupy.
Kupiłam dwie pary kolorowych rurek różowe i pomarańczowe,
sukienkę do kolana w kolorze czerwonym idealnie dopasowaną do ciała oraz czarą
dużą torebkę, w której idealnie mieściły się wszystkie książki ze szkoły.
Następnie udałam się do sklepu spożywczego i kupiłam trzy paczki
różnych żelków, dwie paczki chipsów solonych i o smaku ostrej papryki oraz paczkę
cappuccino, które mi się już skończyło w domu.
Po udanych zakupach ruszyłam na miejsce spotkania z rodziną. Po
drodze zauważyłam, że kolejka do Justina się znacznie skróciła. Pomachałam mu
dając mu znak, że już skończyłam zakupy.
Przy wejściu już czekały na mnie osoby, z którymi przyjechałam,
więc ruszyliśmy w stronę samochodu i wróciliśmy do domu.
Gdy weszliśmy do środka od razu poszłam się przebrać. Ubrałam
czerwoną sukienkę, którą kupiłam tego dnia, czarne bolerko oraz sandały na
obcasie w tym samym kolorze, a do tego czerwona torebkę, do której włożyłam
portfel, telefon, dokumenty oraz paczkę żelków i chipsy, które mieliśmy zabrać
do kina i zaczęłam się malować. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Po otwarciu
drzwi zobaczyłam Justina, który zdążył się już przebrać.
Miał na sobie czarną koszulkę na koszulkę na krótki rękaw
idealnie dopasowaną do ciała, czarną skórę z kapturem z podciągniętymi rękawami
do łokci, czarne jeansy ze złotą chustką w lewej tylnej kieszeni oraz złote
adidasy za kostkę.
Justin przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował. Poszliśmy
do salonu i powiedzieliśmy moim rodzicom, że wychodzimy i wrócimy wieczorem.
Justin objął mnie ramieniem w talii i poprowadził na podjazd,
gdzie stał już jego czarny Cadillac CTS-V przerobiony na Batmobile. Otworzył
przede mną drzwi od strony pasażera i ruszyliśmy w stronę centrum miasta.
Pojechaliśmy do ogrodu botanicznego, gdzie mieliśmy się spotkać
z fotografem.
Sesja zajęła nam trzy godziny, ale czas nam bardzo szybko
zleciał, ponieważ byliśmy razem.
Fotograf po udanej sesji nam powiedział, że płyty ze zdjęciami
możemy odebrać za godzinę w jego pracowni.
Przez ten czas postanowiliśmy pójść na spacer po ogrodzie.
Justin przez cały czas mnie czule obejmował. Gdy w końcu nadszedł czas, aby
odebrać nasze płyty ruszyliśmy w stronę samochodu. Do studia poszedł sam Justin
a ja czekałam na niego w samochodzie.
Po chwili wrócił i pojechaliśmy do kina. Wybraliśmy komedie
romantyczną i poszliśmy do bufetu, aby kupić napoje, ponieważ słodyczy nie
musieliśmy kupować, bo miałam je już przy sobie.
Gdy weszliśmy do sali kinowej usiedliśmy na wyznaczonych
miejscach w ostatnim rzędzie, Justin postawił napoje w wyznaczonych miejscach i
objął mnie ramieniem, natomiast ja oparłam swoją głowę o jego ramię i
wyciągnęłam z torebki słodkości, które kupiłam na tą okazję.
Po filmie wyszliśmy z kina i udaliśmy się do pizzerii.
Zamówiliśmy średnią pizzę z szynką, pieczarkami i serem a do tego dwie cole.
Na zamówienie czekaliśmy piętnaście minut. Gdy zjedliśmy
poszliśmy do samochodu i wróciliśmy do mojego domu.
Resztę wieczoru spędziliśmy u mnie na rozmowie w moim pokoju.
Po przeczytaniu skomentuj
Co Justin planuje na osiemnaste urodziny swojej dziewczyny?
Jak mini im ten wyjątkowy dzień?
Czy ktoś będzie w stanie zepsuć im zabawę?
Życzę
miłego czytania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz