12.09.2014

Rozdział szesnasty


Tego wieczoru późno wróciłam do domu, ponieważ nie chciałam zostawia Justina w takim stanie. Bardzo się o niego martwiłam i nie chciałam, aby on cierpiał.
Ustaliliśmy, że następnego dnia spotkamy się o 12: 00 i pojedziemy kupić mu nowe zwierzątko, później mieliśmy spędzić cały dzień razem a wieczorem miał się odbyć koncert mojego chłopaka, na którym miałam z nim być.
O 8: 00 obudziły mnie kłótnie moich braci, przez co dłużej nie mogłam już spać. Postanowiłam zejść na dół do kuchni i przyrządzić sobie śniadanie.
Gdy skończyłam jeść poszłam na górę i wzięłam gorący prysznic, po czym zaczęłam wybierać ubrania na nasze spotkanie i późniejszy koncert mojego chłopaka.
Tego dnia ubrałam biało-czarną sukienkę w paski na ramiączkach do połowy uda oraz czarne buty na wysokim obcasie.
Miałam jeszcze trochę czasu do spotkania z Justinem, więc postanowiłam zejść na dół do salonu i obejrzeć przez chwilę telewizję.
Ku mojemu zaskoczeniu był tam wywiad z moim chłopakiem. Zastanawiało mnie jedynie to, dlaczego ja nic nie wiedziałem o tym wywiadzie?
Mój ukochany cały czas unikał tematu naszego związku, co mnie ucieszyło, bo mieliśmy więcej czasu tylko dla siebie.
Justin przyjechał punktualnie swoim białym Lamborghini Aventadora. Gdy przyszedł do mojego domu od razu było po nim widać, że się lepiej czuje niż przez ostatnie kilka dni, ponieważ znów mogłam zobaczyć jego słodki uśmiech.
− Gotowa królewno? – Zapytał mój ukochany z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Cieszyła mnie ta zmiana w nim.
− Tak. Możemy już jechać. – Powiedziałam zabierając torebkę z wieszaka.
Po wyjściu Justin otworzył przede mną drzwi samochodu i ruszyliśmy w drogę. Jednak objechaliśmy wszystkie miejsca, gdzie mogliśmy kupić psy i żaden nam nie podszedł do gustu. Na samym końcu pojechaliśmy do pewnego małżeństwa, które sprzedawało małe szczeniaczki sharpey’ a zauważyłam, że mój chłopak od razu zakochał się w jednym z nich. Był to mały czarny szczeniaczek z najmniej pomarszczoną sierścią.
Doszliśmy do wniosku, że go kupimy, bo spodobał się nam najbardziej. Później pojechaliśmy kupić potrzebne rzeczy do pielęgnacji tego pieska i udaliśmy się do domu Justina.
Jego mama od razu pokochała tego szczeniaczka. Później pojechaliśmy na obiad do restauracji, jednak przez cały czas mój ukochany dziwnie się zachowywał. Nie miałam pojęcia, o co mu chodziło.
Gdy po obiedzie wracaliśmy już do jego samochodu za nami zaczął iść tłum fanów mojego ukochanego. Jednak, gdy zaczęliśmy uciekać przed nimi potknęłam się i upadłam skręcając sobie kostkę.
Siedziałam na ziemi i nie mogłam ani wstać, ani ruszyć nogą. Wtedy podszedł do mnie zaniepokojony Justin.
− Kochanie wszystko w porządku? – Zapytał zmartwiony.
Zaprzeczyłam tylko głową, bo nie umiałam nic powiedzieć, ponieważ ból w nodze odebrał mi głos.
− Kotku wszystko będzie dobrze, ale musimy teraz jechać do lekarza. – Powiedział zatroskany Justin.
Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Gdy dojechaliśmy do szpitala. Lekarz przyjął nas praktycznie od razu. Zrobił mi prześwietlenie, na którym okazało się mam skręconą nogę. Dostałam środek przeciwbólowy, a doktor postanowił usztywnić mi kostkę specjalnym usztywnieniem, a nie gipsem, było to dla mnie szczęśliwe rozwiązanie, ponieważ mogłam ubierać zwykłe buty. Przez najbliższy tydzień miałam nie nadwyrężać tej nogi.
− Panie doktorze, Ale będę mogła pójść na koncert? – Zapytałam przerażona myślą, że może mnie tam zabraknąć.
− Tak, jeśli nie będziesz skakać ani tańczyć. – Odparł lekarz.
− Dopilnuję, żeby siedziała spokojnie w jednym miejscu. – Powiedział pogodnie Justin.
Po wyjściu od lekarza pojechaliśmy do mnie do domu, abym mogła przygotować się na te wyjście. Justin jednak cały czas mnie nosił i w ten sposób pomagał mi się przemieszczać.
Na ten wieczór ubrałam czerwoną sukienkę bez ramiączek do kolan a na to czarne bolerko, gdyby później zrobiło się chłodniej. Niestety lekarz zakazał nosić mi obcasów przez najbliższy miesiąc, więc założyłam czarne baleryny.
Nagle zadzwonił telefon mojego ukochanego. Okazało się, że dzwoniła jego mama. Tego wieczoru miała zostać u koleżanki na noc i chciała nas powiadomić, żebyśmy zabrali ze sobą psa.
− Kochanie to zostaniesz u mnie na noc? – Zapytał Justin po zrelacjonowaniu rozmowy ze swoją mamą.
− Tak, jeśli uda ci się przekonać do tego moich rodziców. – Odparłam.
− Sądzę, że nie będzie z tym większego problemu po wczorajszej rozmowie z twoim tatą. Poczekaj tutaj na mnie i się nigdzie nie ruszaj a ja pójdę porozmawiać z twoimi rodzicami. – Powiedział pogodnie Bieber.
Po tych słowach mój chłopak wyszedł z pokoju, a ja zostałam sama. Gdy wrócił był uśmiechnięty od ucha do ucha. Wtedy już wiedziałam, że moi rodzice zgodzili się na to, bym spała u mojego ukochanego.
Zaczęłam, więc pakować swoje rzeczy, po czym mój ukochany pomógł mi wyjść z pokoju i zejść po schodach. Mimo, że mnie ta noga bolała cały czas starałam się tego nie okazywać.
Gdy zeszliśmy na dół moi rodzice patrzyli na nas podejrzanym wzrokiem. Po chwili byliśmy już w domu Justina i siedzieliśmy w jego salonie czekając na limuzynę, którą mieliśmy pojechać na koncert.
Przez cały ten czas siedzieliśmy z jego mamą i trzymałam na kolanach nowego pieska od Justina.
− Kochanie a jak damy mu na imię? – Zapytałam Justina.
− Może Buck?
− Jak dla mnie może być. Pasuje do niego to imię.
Tuż przed przyjazdem limuzyny Justin czule mnie pocałował.
− Kochanie muszę iść na chwilę do pokoju. Poczekasz na mnie? Dosłownie za minutę wracam. – Powiedział czułym tonem mój ukochany.
− Tak poczekam. – Powiedziałam z uśmiechem.
Siedząc z mamą Justina rozmawiałyśmy na dużo na temat studiów podjętych przeze mnie i Justina.
Gdy Justin wrócił do salonu podjechała limuzyna. Trzymając Buck’ a na rękach ruszyliśmy do samochodu.
Przed koncertem Justin cały czas był przy mnie, natomiast nasz Buck, cały czas leżał na moich kolanach i spał.
Gdy rozpoczął się koncert pies nawet się nie obudził. Podczas przerwy mój ukochany przybiegł do nas i czule mnie pocałował.
− Kochanie, jak Twoja noga? – Zapytał smutnym głosem Justin.
− Lepiej, ale nadal boli. – Odparłam.
− Wszystko będzie dobrze. Kocham Cię i nigdy nie przestanę. Jesteś moją jedyną i prawdziwą miłością. – Powiedział szczerze.
Niestety Justin po chwili musiał wrócić na scenę. W pewnym momencie przyszedł jeden z tancerzy mojego chłopaka.
− Justin pragnie abyś wyszła na scenę, lecz coś wspominał, że trzeba ci pomóc z chodzeniem, bo skręciłaś kostkę. – Powiedział.
− Już zdążył wszystkich o tym poinformować? – Zapytałam ze sarkazmem.
Luke, bo tak nazywał się ten chłopak, pomógł mi dotrzeć na scenę, gdzie ustawiony był już tron, na którym siadają fanki mojego chłopaka podczas piosenki One Less Lonely Girl, jednak tego dnia ja miałam tam zasiąść, choć nie miałam pojęcia, dlaczego. Gdy weszłam na scenę mój ukochany zaczął śpiewać Favorite Girl, po zakończeniu tej piosenki zaczął śpiewać One Less Lonely Girl, podczas śpiewania usiadł tuż przy mnie i czule patrzył mi w oczy, gdy skończył śpiewać wręczył mi bukiet czerwonych róż. Wtedy ku mojemu zaskoczeniu Justin uklęknął przede mną i wyciągnął z kieszeni czerwone pudełko w kształcie serca.
− Królewno czy uczynisz mi ten wielki zaszczyt i zostaniesz moją żoną? – Powiedział Justin z nadzieją w głosie otwierając pudełko z pierścionkiem, który był złoty wyłożony białymi i fioletowymi diamentami.
Byłam tym wszystkim tak bardzo wzruszona, że nie umiałam wydusić z siebie słowa, więc tylko przytaknęłam mu ruchem głowy.
Mój ukochany założył mi pierścionek i zaczął czule całować. Cześć jego fanek zaczęła piszczeć, lecz druga cześć była niezadowolona z takiego obrotu spraw. Jednak Justin nie przejmował się zachowaniem niezadowolonych fanek.
− Kocham Cię królewno. Porozmawiamy po koncercie. Dobrze? – Wyszeptał mi do ucha.
− Dobrze. – Po tych słowach pocałowałam go w policzek i próbowałam wstać z tronu.
Jednak straciłam równowagę i upadłam powrotem na tron. Justin przywołał jednego ze swoich tancerzy, żeby pomógł mi dojść za kulisy. Po dotarciu za scenę Buck usiadł mi powrotem na kolanach i znów zasnął. Ten szczeniaczek był tak słodki, że mogłam go trzymać na kolanach cały czas i mi to nie przeszkadzało.
Gdy koncert się zakończył Justin wbiegł za kulisy, zaczął mnie mocno przytulać i czule całować.
− Justin a teraz powiedz mi szczerze. To o tym rozmawiałeś z moim tatą w dzień naszego powrotu z Polski? – Spytałam.
− Tak. Chciałem to zrobić już dawno, ale wcześniej nie miałem odwagi porozmawiać z twoim tatą, ale dłużej już nie mogłem czekać, bo chcę jak najszybciej wziąć z Tobą ślub. Nie mogę już dłużej tak żyć, że co noc jesteś w swoim domu. Chcę, żebyśmy mogli razem już zamieszkać. Jesteś dla mnie wszystkim i nie chcę żyć bez Ciebie. Kocham Cię księżniczko i nigdy nie przestanę. A co ty na to, żebyśmy już w sierpniu wzięli ślub, a od jutra zaczęli wszystko organizować? – Powiedział pogodnie.
− Sądzę, że możemy już dzisiaj wymyśleć datę naszego ślubu.
− Nie martw się już o tym myślałem. Co powiesz na szóstego sierpnia? Mielibyśmy dwa miesiące na przygotowanie wszystkiego.
− Dla mnie to jest dobra data, bo miesiąc poślubny skończyłby się przed samym rozpoczęciem studiów.
− Wracamy już do domu księżniczko? Chcę teraz spędzić trochę czasu sam na z moją ukochaną narzeczoną.
− Tak wracamy, bo też chcę spędzić z Tobą trochę czasu w samotności. A uwierzysz, że nasz pies przespał tak cały twój koncert?
Nie chciałam wypuszczać Buck’ a z rąk a sama dałam rady iść o własnych siłach. Nagle podszedł do mnie Justin i zaniósł mnie do limuzyny, którą mieliśmy jechać do domu mojego narzeczonego.
Po dotarciu do domu położyłam psa w jego legowisku i razem z Justinem weszliśmy do salonu, gdzie zaczęliśmy oglądać jakąś komedię romantyczną. Gdy skończyliśmy oglądać film Justin zaczął mnie namiętnie całować.
− Królewno idziemy już do pokoju? – Zapytał z łobuzerskim uśmiecham się na twarzy i namiętnością w oczach.
− Tak. – Odparłam.
Wtedy mój ukochany wziął mnie na ręce i wbiegł ze mną po schodach do swojego pokoju zamykając za nami starannie drzwi.
Gdy Justin położył mnie na łóżku zaczął mnie całować czule a zarazem namiętnie. Mój ukochany jak zwykle przy każdym ruchu i dotyku, jaki wykonywał był niesamowicie delikatny.
− O nie, nie, nie. – Powiedział Justin, gdy skończyliśmy się kochać i położył się już tuż obok mnie.
− Justin, co się stało? – Zapytałam trochę zaniepokojona, jego narzekaniem.
− Zabijesz mnie. Zapomniałem o prezerwatywie i co teraz będzie, jeśli zajdziesz w ciążę? Kochanie ja się nie nadaję na ojca. – Powiedział przerażonym tonem.
− Justin ty mówisz, że nie nadajesz na ojca? Przecież nie raz widziałam, jak się zajmujesz dziećmi i wiem, że na pewno będziesz dobrym tatą. A tym, że mogę zajść w ciążę nie martw się. A poza tym przecież jutro zaczniemy załatwiać ślub. Zobaczysz na pewno sobie poradzimy. Ale uspokój się już. Przejdziemy przez to wszystko razem.
− Jesteś kochana królewno. Kocham cię.
Po przeczytaniu skomentuj

Czy Jessie zajdzie w ciążę?
Czy uda im się załatwić ślub na ten termin, co sobie zaplanowali?

Życzę miłego czytania : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz