5.10.2014

Rozdział dwudziesty


O godzinie 18: 00 mój tata przyjechał po nas i odwiózł nas na lotnisko, gdzie czekał z nami do momenty naszej odprawy. Niestety na lotnisku było pełno fanów mojego męża, którym nie za bardzo spodobał się nasz dzisiejszy wywiad, a zwłaszcza część o naszym ślubie.
− Justin, jak możesz być takim kretynem, że poślubiłeś tą dziewczynę? Nie widzisz, że ona Ciebie wcale nie kocha? Ona jest z tobą tylko dla twoich pieniędzy. – Powtarzały, co chwilę rozwścieczone fanki mojego męża.
Nie miałam ochoty słuchać dłużej tego wszystkiego. Jakimś cudem udało mi się wymknąć z ramion mojego i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się w jednej z kabin i zaczęłam płakać. Wtedy zastanawiałam się, czy podjęłam dobrą decyzję wychodząc za Justina. Gdybyśmy nie byli małżeństwem żadne z nas nie miałoby problemu z fankami mojego męża.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Gdy spojrzałam na wyświetlacz okazało się, że dzwoni mój mąż. Miałam chwilę, aby uspokoić swój głos, gdy to zrobiłam odebrałam telefon.
− Słucham Cię kochanie. – Powiedziałam nadal zdławionym głosem.
− Jessie ty płaczesz? – Zapytał zatroskanym głosem mój mąż. – Księżniczko przestań płakać i powiedz mi, gdzie jesteś, bo się martwię o Ciebie. Tak nieoczekiwanie mi uciekłaś i nie wiem, co się stało.
− Jestem w łazience. Będę na ciebie czekać przed wejściem i wtedy porozmawiamy. – Rozłączyłam się nie dając mu szansy na dalsze dyskusje i poszłam obmyć twarz, aby nie było tak bardzo widać śladu moich łez.
Wychodząc z łazienki wpadłam na Catlin, co mnie bardzo zdziwiło, ponieważ nie spodziewałam się jej tutaj spotkać.
Co ty tutaj robisz? − Zapytałam zdziwiona.
− Lecę z chłopakiem na wakacje do Paryża. Jessie ty płakałaś? – Zapytała współczującym głosem przyjaciółka mojego męża.
− Tak. Mam dość fanek od Justina. Odkąd weszliśmy na lotnisko ciągle słyszę, jak one do mówią do niego, że jest głupi będąc ze mną, bo uważają, że jestem z nim tylko dla jego pieniędzy, ale to jest nieprawda. Ja go naprawdę kocham, ale nie mam już siły na takie głupie komentarze zwłaszcza, że Justin nie pozwala mi się teraz denerwować, ale łatwo mu mówić, skoro to nie go tak oskarżają. Chwila ty mówiłaś, że lecisz z chłopakiem? Ale jak to? Przecież na nasze wesele przyszłaś z kolegą a nie chłopakiem.
− No niby tak, ale właśnie tego dnia pod koniec wesela zaczęłam chodzić z Julianem i właśnie jedziemy na krótkie wakacje do Paryża. Jessie a fankami jego się nie przejmuj, one zawsze znajdą powód, żeby być o niego zazdrosne. Ja na szczęście nie poznałam tego bólu, bo zerwaliśmy na początku jego kariery, ale pamiętaj one nigdy nie sprawią, że wasza miłość osłabnie, bo to po was od razu widać, że nie możecie bez siebie żyć. Dobra ja już idę, bo zaraz Julian zacznie mnie szukać, a muszę iść jeszcze do łazienki. O właśnie Justin idzie w naszą stronę. To na razie. – Powiedziała Catlin znikając za drzwiami od łazienki.
Usiadłam na ławce niedaleko łazienki i czekałam, aż mój mąż do mnie dojdzie. Po chwili usłyszałam szybkie kroki i ciężki oddech. Gdy się odwróciłam w stronę, z której dobiegały te odgłosy. Okazało się, że to mój mąż biegnie w moją stronę. Na szczęście nie miał już naszych bagaży, bo zostawiliśmy je w punkcie odprawy bagażowej.
− Księżniczko, co się dzieje? Martwię się o Ciebie i nie chcę, żebyś cierpiała lub płakała. Jeśli zrobiłem coś złego to mi to powiedz, a nie dusisz zawsze wszystko w sobie. Jesteś moją żoną i nie chcę Ciebie stracić.
− Justin po prostu mam dość, że twoje fanki w taki sposób mnie oczerniają. Nie znają mnie i nic nie widzą naszej miłości a mówią takie rzeczy na mój temat.
− Królewno nie przejmuj się nimi. Ważne jest to, co my czujemy do siebie, a nie to, co inny myślą na nasz temat. Ludzie zawsze znajdą temat, żeby źle mówić na nasz temat, ale ja będę Ciebie i tak zawsze kochał. Chodźmy już, bo za chwilę będzie nasz samolot. Jessie nie zgadniesz, kto leci z nami do Paryża.
− Niech pomyślę, Catlin ze swoim chłopakiem Julianem? – Odparłam zagadkowym tonem.
− Skąd o tym wiesz królewno? – Zapytał zdziwiony Justin.
− Wychodząc z łazienki wpadłam na Catlin i chwilę rozmawiałyśmy.
Zrobiło się już późno i musieliśmy dalej iść, bo niedługo nasz samolot miał odlatywać.
Lot przeleciał mi szybko, bo większość drogi przespałam, ponieważ w ostatnim czasie coraz dłużej spałam. Justin mnie obudził, gdy lądowaliśmy. Niestety ja ciągle byłam śpiąca. Gdy spojrzałam na zegar okazało się, że nad Paryżem jest dopiero godzina 16: 00.
− Kocham Cię. – Wyszeptał mój ukochany czule patrząc mi w oczy.
− Ja Ciebie też kocham. A na sen muszę sobie jeszcze poczekać, prawda? – Powiedziałam ze smutną miną małego szczeniaczka.
− No musisz poczekać, bo jest dopiero 16: 00, czyli jeszcze jakieś pięć godzin musisz wytrzymać. Ale dziwię Ci się, że chcesz spać, skoro cały lot spałaś. – Powiedział Justin czule patrząc mi w oczy. – Mówiłem Ci już, że jesteś piękna? – Wyszeptał mi do ucha słodkim tonem.
− Tak i to nie jeden raz, a ty jesteś moim największym skarbem. Nie chciałabym teraz stracić ani Ciebie, ani naszego dziecka. – Powiedziałam wtulając się w ramię Justina.
− Uwierz mi ja też bym nie umiał już żyć bez was.
Wtedy wylądowaliśmy i zaczęliśmy wychodzić z samolotu. Tego dnia jednak bardzo się cieszyłam, że już jest po locie, bo dopiero teraz do mnie dotarło, że jednak źle się czuję. Wiedziałam jednak, że te objawy mogą być spowodowane przez to, że jestem w ciąży i wybraliśmy się w tak daleką podróż samolotem.
Gdy przeszliśmy już odprawę Justin czule objął mnie ramieniem, a w wolnej ręce trzymał drążek od naszej torby podróżnej i skierowaliśmy się do wyjścia. Kochałam go i cieszyłam się, że najbliższy czas spędzimy sam na sam i nikogo z naszych rodzin nie będzie blisko nas.
Po wyjściu z lotniska zostałam bardzo chłodno powitana przez fanki mojego męża, które cały czas miały do mnie pretensje o nasze małżeństwo. Jednak starałam się o tym nie myśleć, gdy Justin był blisko mnie, bo wiedziałam, że przy nim jestem bezpieczna.
Na szczęście nasz hotel nie znajdował się daleko od lotniska i chwilę później byliśmy już na miejscu.
Ku mojemu zaskoczeniu w hotelu spotkaliśmy mojego byłego chłopaka razem, z którym zdobyliśmy tytuł mistrzów świata w tańcu towarzyskim.
Gdy go zobaczyłam przed moimi oczami stanął obraz dnia, w którym miał wyjechać do Polski i co zastałam tamtego ranka w jego pokoju. Nie mogłam o tym zapomnieć i nigdy mu tego nie wybaczę, mimo że już dawno przestałam go kochać.
− Jessie, czy to przypadkowo nie jest Kamil ten, z którym tańczyłaś na mistrzostwach? – Zapytał Justin mocniej mnie obejmując ramieniem.
− Justin masz rację to jest on. Możesz nas już zameldować w pokoju, bo nie chcę na niego dłużej patrzeć niż to konieczne. – Powiedziałam mocno wtulając się w umięśnione ciało mojego męża.
− Jasne królewno. Dla Ciebie wszystko. – Powiedział Justin, po czym złożył krótki i zarazem czuły pocałunek na moich ustach. – Kocham Cię – Wyszeptał mi do ucha i poszedł nas zameldować i odebrać klucz od naszego pokoju.
Ja w tym czasie usiadłam na kanapie znajdującej się najbliżej recepcji i czekałam, aż mój ukochany wróci z kluczem od pokoju.
Hotel był naprawdę piękny. Już sam hol i recepcja były wspaniale urządzone. Na podłodze położona była włoska terakota, a ściany były pomalowane na biało. Do połowy ścian była ułożona mozaika z małych kafelek. W wyposażeniu dominowały drewniane akcesoria z kolorowymi elementami, takimi jak czerwone obicia kanap. Było widać, że dekoratorzy wnętrz tego pomieszczenia zadbali o każdy najdrobniejszy szczegół. Było tam pełno roślin, które nadawały pomieszczeniu pewną harmonię. Natomiast na środku holu stało duże akwarium z egzotycznymi rybkami, które wprawiały ludzi spokojny nastrój.
Tak się zapatrzyłam na wystrój tego miejsca, że nie zauważyłam, w którym momencie mój mąż wrócił.
− Jessie wszystko w porządku? – Zapytał zaniepokojony Justin.
− Tak. Wszystko w porządku, tylko trochę się zamyśliłam podziwiając ten piękny wystrój.
− Cieszę się, że Ci się podoba. Idziemy już do pokoju? – Zapytał Justin czule mnie obejmując ramieniem.
Od razu zgodziłam się na jego propozycję, więc skierowaliśmy się w stronę windy, którą mieliśmy jechać na drugie piętro, gdzie znajdował się nasz pokój. Niestety po drodze ktoś na nas wpadł, gdy się odwróciłam, żeby zobaczyć, kim jest ta osoba, byłam przerażona. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Tak bardzo starałam się unikać Kamila tego dnia, a on musiał na nas wpaść, akurat, gdy szliśmy do windy.
− Jessie to naprawdę ty? Co ty tutaj robisz? Nie myślałem, że jeszcze kiedykolwiek się spotkamy. Przepraszam Cię za tamto wydarzenie. Nie wiem, czemu tak się wtedy zachowałem, ale uwierz mi naprawdę się zmieniłem i chcę znów z Tobą być. – Powiedział Kamil.
Justin słysząc jego ostatnie słowa gwałtownie się obrócił w jego stronę i już po jego minie widziałam, że nie zanosi się na nic miłego.
− Sorry Kamil. Straciłeś swoją szansę już dawno temu i nic z tego nie będzie, bo nie zamienię swojego męża na nic innego na świecie. – Powiedziałam wtulając się w Justina, żeby mój ukochany się, choć trochę uspokoił.
Na szczęście to podziałało i poczułam, jak napięte mięśnie mojego ukochanego wracają do swojego prawidłowego stanu.
− Ty masz męża? Nie myślałem, że tak szybko wyjdziesz za mąż. To ciekawe, co twój mąż powie na to, że zdradzasz go z Justinem? – Powiedział Kamil z aroganckim uśmieszkiem na twarzy.
− Zostaw moją żonę w spokoju. Chyba powiedziała Ci, że nie masz już u niej szans, bo swoją szansę straciłeś dawno temu. I wiesz, co zgadzam się z nią. Takiego człowieka nawet ja bym już nie chciał znać, po tym wszystkim, co jej zrobiłeś. – Powiedział wściekły Justin.
− Justin, kochanie proszę przestań zwracać już na niego uwagę i chodźmy już do pokoju, bo naprawdę źle się czuję. Dobrze wiesz, jak ostatnio takie loty samolotami na mnie działają. – Powiedziałam czułym głosem do Justina.
− Tak wiem królewno. Już idziemy, bo jeszcze musimy zadzwonić w parę miejsc, pamiętasz?
− Tak pamiętam. Ciągle mi o tym przypominasz. A teraz już chodź zanim zrobisz coś głupiego, czego później będziesz żałował.
Mój ukochany wziął kilka głębszych oddechów, aby się uspokoić, objął mnie ramieniem, zabrał naszą torbę podróżną i poszliśmy do windy, która cały czas na nas czekała. Chwilę później byliśmy już w naszym pokoju.
Gdy weszliśmy do pokoju byłam w szoku. To nie był pokój, tylko cały apartament. Z naszego apartamentu mieliśmy piękny widok na ogrody znajdujące się na tyłach hotelu. Na oszklonym tarasie znajdowało się jacuzzi. Salon był wyposażony w dwa fotele, kanapę, stolik do kawy oraz telewizor plazmowy. W łazience była wanna z hydromasażem oraz prysznic z deszczem tropikalnym. Kuchnia miała nowoczesne a zarazem praktyczne wyposażenie. Lecz najbardziej spodobała mi się sypialnia. Pokój był pomalowany na ognistą czerwień. Zasłony wiszące przy oknie były w tym samym kolorze. Jedynie szafa i łóżko różniło się kolorem od koloru pokoju, ponieważ szafa była zrobiona z drzewa dębowego, natomiast nasze łóżko było pokryte śnieżnobiałą pościelą. Wszystko to razem wglądało naprawdę niesamowicie i byłam pod wielkim wrażeniem tego wystroju, chyba nawet większym niż na dole w holu.
− Księżniczko i jak podoba ci się? – Zapytał mój mąż czułym i spokojnym głosem mocno się do mnie przytulając.
− Bardzo mi się podoba. Kochanie mogę mieć do Ciebie jedną prośbę? – Zapytałam wtulając się ciało mojego ukochanego.
− Jasne królewno. Mnie możesz prosić, o wszystko. – Powiedział czule całując mnie w usta.
− Justin mógłbyś nie szukać okazji do kłótni z Kamilem? Chciałabym, żeby nam ta podróż poślubna spokojnie minęła, a nie na kłótniach z moim byłym chłopakiem. Proszę Cię nie zwracajmy na niego uwagi. Dobrze?
− Królewno zgadzam się na wszystko, bo jesteś moją jedyną i prawdziwą miłością i cieszę się, że mam tak wspaniałą żonę jak ty. Do tej pory przy życiu trzymała mnie tylko rodzina i to dla nich starałem się robić wszystko jak najlepiej, jednak, gdy Ciebie poznałem, wiem, że to ty jesteś powodem, dla którego rano budzę się z chęcią do życia. Kocham Cię.
− A ja Kocham Ciebie.
Położyłam się na łóżku a mój ukochany poszedł po laptopa i chwilę później leżał już obok mnie, po czym włączył, skayp’ a. Zadzwoniliśmy do naszych rodziców, którzy cały czas nam powtarzali, żebyśmy na siebie uważali. Gdy skończyliśmy rozmawiać z mamą Justina zrobiło się już całkiem późno, a ja byłam tak zmęczona tym lotem, że postanowiłam wziąć ciepły prysznic i położyć się spać. Po moim wyjściu z łazienki mój mąż postanowił zrobić to samo, ponieważ na następny dzień zaplanował nam zwiedzanie miasta i oglądanie panoramy Paryża ze szczytu wieży Eiffla.
Chwilę później Justin wyszedł z łazienki w swoich szortach z motywem hawajskich kwiatów i położył się tuż obok mnie na łóżku.
Położyłam swoją głowę na nagim torsie mojego ukochanego i wtuliłam się w jego cudownie umięśnione ciało. Natomiast mój mąż objął mnie ramieniem i zaczął mnie obsypywać czułymi pocałunkami.
Byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam. Wstałam o 8: 30. Gdy się obudziłam mój mąż jeszcze spał w taki słodki sposób, że postanowiłam go nie budzić, tylko zadzwoniłam do recepcji, żeby obsługa przywiozła nam śniadanie do pokoju.
W tym czasie zdążyłam się już przebrać. Tego dnia założyłam luźną czerwoną sukienkę na ramiączkach sięgającą połowy uda.
Nagle ktoś zaczął pukać do naszych drzwi. W tym samym czasie obudził się mój mąż, jednak ja poszłam otworzyć drzwi.
Za drzwiami czekał dziewczyna nieco starsza ode mnie. Mogła mieć najwyżej dwadzieścia dwa lata. Była to jedna z osób pracujących w tym hotelu, co było widać po jej stroju, która przywiozła nam śniadanie.
Gdy odebrałam śniadanie i zaniosłam je do salonu w tym samym momencie, co mój ukochany wyszedł z sypialni.
Justin od razu się mocno do mnie przytulił i zaczął mnie czule całować. Jego karmelowe oczy zaczęły się świecić niczym rozgwieżdżone niebo w środku nocy.
− Wyspałaś się królewno? – Zapytał mój mąż z uśmiechem na twarzy.
− Tak. A ty mój księciu z bajki?
− Też się wyspałem, ale czemu mnie nie obudziłaś?
− Spałeś tak słodko, że nie miałabym sumienia Ciebie budzić.
Zaraz po zjedzeniu śniadania mój mąż poszedł się przebrać, po czym mieliśmy pójść zwiedzać miasto.
Justin tego dnia ubrał czarne spodnie z nisko osadzonym krokiem, białą koszulkę na krótki rękaw, czarne dunki, czarną kurtkę z białymi rękawami w czarne wzory, a wszystko idealnie dokańczał srebrny nieśmiertelnik z naszymi inicjałami.
Gdy mieliśmy wychodzić z pokoju zdążyłam tylko zabrać czarne bolerko na długi rękaw i założyłam czarne buty na obcasie.
− Jesteś piękna, wiesz? – Zapytał Justin delikatnie mnie całując i czule przytulając.
− Powtarzasz się.  Dziennie mi to mówisz. A mówiłam Ci już, że jesteś cudownym mężem? – Spytałam przytulając się mocniej do niego. Justin w odpowiedzi pocałował mnie delikatnie i uśmiechnął się w czarujący sposób. – Możemy już iść? – Zapytałam zabierając torebkę z wieszaka.
− Jasne. Za tobą mogę pójść nawet na koniec świata i jeszcze dalej.
Wychodząc z hotelu napotkaliśmy się niestety znów na mojego byłego chłopaka Kamila. Niestety nie mógł się powstrzymać od zbędnych komentarzy na temat mojego związku z Justinem i o tym, że to on powinien być ze mną. Jednak razem z Justinem przestaliśmy zwracać na niego uwagę i poszliśmy do wypożyczalni samochodów znajdującej się nieopodal naszego hotelu. Justin poszedł porozmawiać z właścicielem, gdy ja postanowiłam poczekać na niego na zewnątrz.
Po chwili Justin wrócił z kluczykami od samochodu i podszedł do czerwonego porsche, które jak się później dowiedziałam wypożyczył na cały okres naszego pobytu w Paryżu.
W pierwszej kolejności pojechaliśmy zobaczyć panoramę miasta z wieży Eiffla. Na szczycie wieży spotkaliśmy Catlin razem ze swoim chłopakiem Julianem. Razem wyglądali naprawdę na szczęśliwą i zakochaną w sobie parę.
Widok miasta z takiego punktu obserwacyjnego był naprawdę zadziwiający. Wszystko wydawało się być tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Było to wspaniałe przeżycie.
Nagle, gdy spojrzałam w dół ze szczytu wieży zaczęło kręcić mi się w głowie i zrobiło mi się słabo. Nie miałam pojęcia, co mi się stało, ponieważ nigdy wcześniej niczego takiego nie doświadczyłam. Przecież nie miałam lęku wysokości. Nie uszło to uwadze Justina, który objął mnie ramieniem i pomógł mi zejść z wieży. Po zejściu na ziemię mój mąż kazał mi usiąść na najbliższej ławce.
− Wszystko w porządku? – Zapytał zaniepokojony Justin.
− Tak, ale nie wiem, co się stało tam na górze, przecież nigdy wcześniej nic takiego mi się nie działo. – Powiedziałam ze strachem w głosie.
− Jessie nie bój się. Zawsze będę przy Tobie i nie pozwolę, żeby coś stało się Tobie lub naszemu maleństwu. Pamiętaj kocham was i nigdy nie przestanę, bo jesteście dla mnie najważniejsi.
− O kim mówisz? – Zapytała zaciekawiona Catlin, która przyszła sprawdzić, co się stało, że tak nagle zeszliśmy ze szczytu.
− Catlin a obiecasz mi, że zostawisz to tylko dla siebie i nikt inny się nie dowie, bo na razie nie chcemy, żeby cały świat o tym wiedział, bo wszystkie fanki i tak już uważają, że Jessie jest ze mną tylko z powodu moich pieniędzy, a gdyby się o tym dowiedziały to jeszcze bardziej jej znienawidzą. – Powiedział Justin smutnym głosem, obejmując mnie w tym samym momencie swoim ramieniem.
− Obiecuję, ale powiedzcie w końcu, o co chodzi, bo zaczynam się już bać. – Odparła przyjaciółka mojego męża.
− Tydzień przed ślubem dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli dziecko i te ciągłe złe samopoczucie mojej ukochanej jest tym spowodowane. A wszystko przez to, że w dzień zaręczyn zapomniałem o zabezpieczeniu. Catlin, ale obiecaj mi, że nie powiesz tego nikomu, bo nie chcę narażać Jasicki na większe zagrożenie ze strony moich fanek, niż to jest teraz, choć za jakiś czas na pewno nie damy rady tego ukryć przed światem, ale na razie chcemy to zatrzymać tylko w zaufanym kręgu osób.
− Justin możesz na mnie liczyć. A ile osób z waszych przyjaciół wie o tym? Bo o tym, że wasza najbliższa rodzina o tym wie, to jestem pewna na sto procent.
− Z przyjaciół to tylko ty, Kate i nikt więcej. Po prostu nie chcemy robić zamieszania wokół tego. – Powiedziałam wtulając się mocniej w ciało mojego męża, ponieważ będąc przy nim czułam się najbezpieczniej i wtedy miałam pewność, że wszystko się w końcu ułoży.
− To gratuluje wam i życzę wam, żeby dziecko urodziło się zdrowe. Mam nadzieję, że fanki dadzą wam szybko spokój i będziecie mogli się w końcu nacieszyć tylko swoją miłością. Muszę już iść, bo za chwilę Julian zacznie mnie szukać, jeśli już tego nie robi.
Pożegnaliśmy się z Catlin i postanowiliśmy przejść się na spacer. Wtedy natknęliśmy się na jakąś wycieczkę szkolną, która zagrodziła nam przejście, jednak udało nam się jakoś przejść.
Wtedy ktoś mnie złapał za ramię. Gdy się odwróciłam w stronę tej osoby nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To był Krystian. Nie spodziewałam się go tutaj spotkać. Mój przyjaciel z czasów, gdy jeszcze mieszkałam w Polsce przebywał akurat w tym samym miejscu, co ja z Justinem. To dzięki niemu i jego siostrze ciągle byłam z Justinem.
− Krystian? Co ty tutaj robisz? – Zapytałam zdziwiona, wtedy Justin podszedł do mnie i mocno mnie objął w talii.
− Nic przyjechałem z siostrą na wycieczkę szkolną, ale bardziej zastanawia mnie, co wy tutaj robicie.
− Przyjechaliśmy w podróż poślubną tutaj. Nie wiem, jak wam się odwdzięczymy, bo gdyby nie wy pewnie teraz już byśmy nie byli razem. – Powiedział mój mąż przytulając się do mnie mocniej.
Rozmawialiśmy tak jeszcze chwilę, aż w końcu okazało się, że Krystian musi iść dalej zwiedzać, natomiast my z Justinem doszliśmy do wniosku, że wracamy do hotelu, ponieważ zaczęłam się źle czuć. Justin nie odstępował mnie na krok.
Postanowiliśmy pójść na taras i posiedzieć jakiś czas w jacuzzi. Ubrałam wtedy fioletowe bikini. Gdy weszłam do jacuzzi, Justin już tam na mnie czekał.
Siedząc w jacuzzi mój mąż ciągle mnie przytulał. Kochałam go i cieszyłam się, że jestem z tak wspaniałym człowiekiem, jak mój ukochany.
Po przeczytaniu skomentuj

Czy fanki Justina dadzą w końcu im spokój?
Czy Kamil da spokój Jasice?
Czy Justin zawsze będzie taki nadopiekuńczy?

Życzę miłego czytania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz